Strony

czwartek, 31 maja 2012

Ni ma jak Lwów!



Tylko we Lwowie!
Gdzie pieśnią cię budzą i tulą do snu?
Tylko we Lwowie!

Czy bogacz czy dziad jest tam za „pan brat"
I każdy ma uśmiech na twarzy! ...
A panny to ma, słodziutkie ten gród,.
Jak sok, czekolada i mniód!




Wczesną wiosną otwarto w Krakowie, na Szewskiej pod 7, Lwowską Manufakturę Czekolady.
Czekolada ze Lwowa już w XIX wieku słynęła ze swego wyjątkowego smaku i była eksportowana do całej Europy.
Salon otwarty w Krakowie sprzedaje czekoladowe słodycze oparte na tradycyjnych recepturach. Wszystko jest wytwarzane ręcznie. Można tę czekoladową produkcję obejrzeć na własne oczy - od ulicy i z sieni, bowiem odbywa się ona w przeszklonych pomieszczeniach.





Idąc sienią, w głąb pięknie odnowionej kamienicy, wchodzimy do sklepu firmowego - czekoladowy zawrót głowy! Czekolady, czekoladki, pralinki, pomadki...
Oprócz tego piękne wnętrze i bardzo miła obsługa.


































Ze sklepu możemy przejść do przytulnej kawiarenki, która mieści się na piętrze Mamy na to trzy sposoby: ruchome schody, przeszkloną windę lub tradycyjne, stylowe schody.
Podają tu gorącą czekoladę i pyszną kawę.


















niedziela, 27 maja 2012

Co w trawie piszczy



Ogrodowe trawniki mogą wyglądać tak. Co prawda, modny jest trawnik czyściutki - sama trawa, ale powiedzcie sami, czy naturalny trawnik nie jest wspaniały? Naturalny, czyli taki jaki stworzył się sam. Dodatkowo, co roku jest inny. Każdej wiosny inna roślina tu rej wodzi. Były lata gdzie przeważał mlecz i trawnik był słonecznie żółty. Innego roku wokół pełno było stokrotek więc było radośnie biało. Tej wiosny rozplenił się bluszczyk kurdybanek, swojsko zwany kurde'bankiem ;) i było błękitnie.
Najcenniejsze jest jednak to, jak ogromną ilość ziół możemy znaleźć we własnym ogródku i wykorzystać dla zdrowia i dla urody a także w kuchni, na przykład sałatka z listków młodego mlecza czy zupa z dzikiego szczawiu. Wieczorem zaś, gdy ziemia nagrzana słońcem, oddaje swe ciepło,  dookoła roznosi się rajski zapach krwawnika, macierzanki, mięty, lawendy...Jak w Plitvicach.... :)

Co, wobec tego, warta jest sztuczna, zielona, czysta trawa?



                                              Mniszek lekarski zwany mleczem


 
                                   

                                                       Stokrotkowa polana




                                                      Koniczyna czerwona




                                                       Jasnota biała




                                                          Babka lancetowata




          Bluszczyk  kurdybanek  



                                                              Dziki szczaw



 



                           

Bluszczem ku oknom
Kwiatem w samotność
Poszumem traw
Drzewem co stoi
Uspokojeniem
Wśród tylu spraw

Pamiętajcie o ogrodach
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście

Pamiętajcie o ogrodach
Czy tak trudno być poetą
W żar epoki nie użyczy wam chłodu
Żaden schron, żaden beton
Kroplą pamięci
Nicią pajęczą
Zapachem bzu
Wiesz już na pewno
Świeżością rzewną
To właśnie tu


Pamiętajcie o ogrodach
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście
Pamiętajcie o ogrodach
Czy tak trudno być poetą
W żar epoki nie użyczy wam chłodu
Żaden schron, żaden beton*


*Jonasz Kofta. Pamiętajcie o ogrodach



.


.


środa, 23 maja 2012

Naturalny dezodorant z glinką




W ubiegłym roku, zainspirowana podobnym przepisem z bloga mydlarskiego Lawendowo, zrobiłam dezodorant naturalny. Co prawda oparłam się na doświadczeniach pani Ewy z Lawendowa ale też poszłam nieco dalej i dodałam glinkę. W ubiegłoroczne, bardzo upalne lato, dezodorant sprawdził się znakomicie i od tamtej pory jestem mu wierna. Czasami zmieniam jego zapach, dodając różne olejki aromatyczne.
Składniki tego specyfiku to soda oczyszczona, która działa bakteriobójczo i nie dopuszcza do namnożenia się bakterii na skórze więc tym samym niweluje nieprzyjemny zapach potu i pot staje się bezwonny. Glinka pochłania nadmiar toksyn i wilgoci a olejek aromatyczny nadaje zapach. Olej i mąka kukurydziana nadają odpowiednia konsystencję - gładkiej pasty.





Składniki:
2 łyżki sody oczyszczonej
1 łyżka glinki (dowolnie wybranej) ja użyłam glinki czerwonej
1 łyżka mąki kukurydzianej
2 łyżki oleju migdałowego
kilka kropli dowolnie wybranego olejku aromatycznego dobrej jakości
pojemnik szklany lub plastikowy





Wykonanie:
Sodę, mąkę kukurydzianą i glinkę zmieszać ze sobą w porcelanowym kubeczku, dodać olej migdałowy, zmieszać, dodać olejek aromatyczny, wszystko porządnie zmieszać bagietką szklaną (można użyć łyżeczki). Dezodorant powinien mieć konsystencję miękkiej pasty. Jeśli pasta jest zbyt rzadka, regulujemy to dodając sodę z glinką. Natomiast gdy jest zbyt twarda dodajemy ostrożnie olej.
Przekładamy do przygotowanego, wyparzonego pudełeczka z przykrywką.





W trakcie użytkowania może się zdarzyć, że w paście pojawią się małe grudki. Uwidacznia się w ten sposób absorpcyjne działanie glinki. Wystarczy wtedy ponownie przemieszać pastę w słoiczku i konsystencja szybko wraca do normy.
Moja pasta jest prawie czekoladowego koloru bo użyłam glinki czerwonej. Jeśli chcemy mieć dezodorant o neutralnej barwie (biała odzież) dodajemy glinkę białą lub inną, jasnego koloru.

Użycie dezodorantu:  bierzemy odrobinę  pasty, rozcieramy w palcach i smarujemy skórę pod pachami.

Robiąc dzisiaj ten dezodorant dodałam, na próbę, jeszcze jeden składnik: pół małej łyżeczki naturalnego octu jabłkowego. W ten sposób dezodorant będzie naturalnie zabezpieczony przed ewentualnym rozwojem bakterii w lecie i będzie mógł spokojnie stać na półce w łazience a nie w lodówce. Ale to był eksperyment, możecie też spróbować.

Innym pomysłem na lato, który tu zastosowałam, jest użycie olejku  goździkowego.  Dezodorant pięknie pachnie i mam nadzieję, że będzie odstraszał komary. :) Takie właściwości ma olejek goździkowy a raczej jego zapach.

Ten naturalny dezodorant nie ma nic wspólnego ze szkodliwym dla zdrowia antyperspirantem, który  blokuje pocenie. Pocenie, jeśli jest w normie,  jest  sposobem na pozbywanie się toksyn przez organizm ale też zapobiega przegrzaniu ciała stanowiąc tym samym swoisty termostat dla organizmu.
Dezodorant, który Wam polecam, nie blokuje pocenia ale skutecznie niweluje niemiłe zapachy.

Nie ma obawy, że dezodorant poplami odzież, nawet tak czekoladowy jak mój. Jeśli powstaną jakieś plamy to bardzo łatwo spierają się w praniu (za sprawą sody).

Marzy mi się ten dezodorant w wersji z dodatkiem prawdziwego olejku różanego. Zapach róż... cudowna sprawa... :)



.
.

poniedziałek, 21 maja 2012

Tonik octowo - ziołowy



Na bazie octu jabłkowego, który zrobiłam jesienią ubiegłego roku, wykonałam doskonały ocet ziołowy do twarzy. Za sprawą użytych ziół jest przeznaczony do cery naczynkowej. Sprawdza się znakomicie w pielęgnacji tego typu nadwrażliwej cery: rozjaśnia, lekko obkurcza naczynka, wygładza, napina.
Ma wspaniały zapach świeżych jabłek a dodatek ziół nadaje mu smak goryczki. Przez zapach jabłek przebija się, za sprawa ziół, lekki zapach cynamonu i całość daje wrażenie zapachu szarlotki, jednak z przeważająca nutą zapachu jabłek.


Tonik octowy do cery z problemami naczynkowymi


Do szklanego, wyparzonego słoja wsypać po 1 łyżce następujących ziół (suchych):
koszyczek arniki
kwiat nagietka
1/2 łyżki liści podbiału

Zioła zalać dojrzałym octem jabłkowym własnego wyrobu, zamknąć przykrywką. Zioła powinny macerować się w occie w cieple i w cieniu. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest umieszczenie maceratu w papierowej grubej torebce, co oprócz zacienienia daje też możliwość dokładnego opisu zawartości słoika bez dodatkowych naklejek.
Tak przygotowane zioła macerujemy w occie przez 2-3 tygodnie. Jest to minimalny czas na przejście składników ziół do octu. Jeśli macerat przetrzymamy dłużej to będzie on miał większą moc.
Po uzyskaniu ziołowego octu zlewamy go do butelki z ciemnego szkła i przechowujemy w temperaturze pokojowej. Octy nie lubią słońca wiec i ten ocet przechowujmy w ciemnym - najlepiej w szafce kuchennej lub łazienkowej.






Na bazie tego octu ziołowego przygotowujemy sobie, na bieżąco, tonik octowo ziołowy. W tym celu rozcieńczamy ocet dobrej jakości wodą źródlaną w proporcji 1łyżka octu na pół szklanki wody.
Tonikiem przemywamy skórę twarzy rano i wieczorem. Przy dużych problemach naczynkowych można zastosować kompres z toniku: namaczamy płatek kosmetyczny w toniku i robimy okład na wrażliwe miejsca np. policzki. Kompres trzymamy przez 10 minut.

Co prawda teraz nie jest najlepszy czas na kuracje obkurczające i pojaśniające cerę (najlepsza jest jesień i wczesna wiosna) ale kto unika słońca może taki tonik zastosować.

.



piątek, 11 maja 2012

Bratków wielkie, złote oczy...


Gdym odjeżdżał na zawsze znajomym gościńcem,
Patrzyły na mnie bratków wielkie, złote oczy,
Podkute szafirowym dookoła sińcem.
Był klomb i rój motyli i błękit przeźroczy,
I rdzawienie się w słońcu dojrzałej rezedy.
A gdy byłem już w drodze, sam nie wiedząc kiedy
I czemu - przypomniałem te oczy, przyziemnie
Śledzące mą zadumę i wpatrzone we mnie
Tym wszystkim, czym się można wpatrzeć w świat i dalej.
Co widziały te oczy, nim w tysiącu alej
Zginąłem, jedną chatę rzucając za sobą?
I czemu z szafirową zawczasu żałobą
Patrzyły w ten mój odjazd poprzez zieleń rdzawą
Rezedy, co pachniała, przytłumiona trawą?
I dlaczego te oczy były coraz łzawsze?
Czy nie wolno nic nigdy porzucać na zawsze
I zostawiać samopas kędyś - na uboczu?
Czy nie wolno odjeżdżać znajomym gościńcem
I oddalać się zbytnio od tych złotych oczu,
Podkutych dookoła szafirowym sińcem? *










* Bolesław Leśmian. Odjazd. 


.

wtorek, 8 maja 2012

Zdrowie i uroda z przyrody - pokrzywa




Pokrzywa zwyczajna (Urtica dioica)
 Na właściwościach leczniczych pokrzywy poznano się już w starożytności, za przyczyną Hipokratesa.
I chociaż dla większości ludzi pokrzywa to chwast, jednak znawcy ziół wiedzą, że jest ona obdarzona wielka mocą.
Liście pokrzywy zawierają kwasy organiczne, witaminy: A,E,C,B,K, flawonoidy, garbniki, chlorofil,sole mineralne.
Korzenie i kłącze zawierają sole mineralne:  magnez, mangan, potas, fosfor, krzem, żelazo oraz fitosterole i lecytynę.
Najczęściej korzystamy z liści i korzeni pokrzywy.

Młode liście pokrzywy, zebrane od kwietnia do maja (potem zrywamy tylko wierzchnie części pokrzywy, gdyż starsze osobniki są zdrewniałe) dodajemy do sałatek, szpinaku, jajecznicy (listki pokrzywy przygotowujemy tak jak szpinak - dusimy krótko na maśle).


Napar ze świeżych liści pokrzywy jest znakomitym napojem wiosennym, stosowanym dla oczyszczenia organizmu z toksyn, głównie poprzez swe dobroczynne działanie na drogi moczowe.

Herbatka ze świeżych liści pokrzywy

Garść świeżo zerwanych młodych pokrzyw (kwietniowo - majowych) wypłukać solidnie pod bieżącą wodą, osuszyć w papierowym ręczniku. Część ziela użyć od razu a resztę przechowywać w szklanym pojemniku w lodówce (kilka dni)

Ziele pociąć na małe kawałki i zalać w czajniczku wrzątkiem - 1 garść świeżej pokrzywy na szklankę wody. Pozostawić do zaparzenia. Ja okrywam czajnik ręcznikiem aby napar powstawał w cieple jak najdłużej i większość składników przeszła do wody. Trwa to minimum godzinę. Tak przygotowana herbatka jest gotowa do picia ale...no, nie jest smaczna... i pachnie mdło... Mam na to prosty sposób:
piję napar ze świeżej pokrzywy na zimno (najczęściej drugiego dnia od zaparzenia) czasem dodaję kilka kropli cytryny - poprawa smaku zdecydowana! :)




Olej pokrzywowy

Słoiczek szklany (wyparzony) o pojemności 0,5 litra napełniam pociętymi drobno młodymi, świeżo zerwanymi pokrzywami do 3/4 jego wysokości, zalewam olejem z pestek winogron, zamykam.
Stawiam w cieple na minimum 3 tygodnie ( im dłużej, tym lepiej). W ten sposób uzyskuje się doskonały kosmetyk do pielęgnacji skóry twarzy i całego ciała, także włosów. Olej nastawiony teraz, w maju, przyda się jak znalazł na jesienną  i zimową pielęgnację.



Pokrzywowa lodówka

Wędlina, mięso zabrane na piknik wystarczy obłożyć zerwanymi pokrzywami a świeżość jest gwarantowana.


Nawożenie ziołowego ogródka

Do nawożenia czyli wzmocnienia ziół (i innych roślin w ogródku) sporządzamy odżywkę pokrzywową:
1 kg młodych pokrzyw (przed kwitnieniem) zalewamy 10 litrami deszczówki (może też być zwykła woda) w plastikowym wiadrze, przykrywamy i odstawiamy w ciepłe i słoneczne miejsce. Codziennie mieszamy fermentujący płyn. Po 10-12 dniach, kiedy sfermentowane części roślin opadną na dno a płyn nabierze klarownego, brązowego koloru, nawóz jest gotowy do użycia. Podlewamy nim zioła, rozcieńczając płyn wodą w stosunku 1:10. Ten nawóz można wykonać w wersji bardziej odżywczej poprzez dodanie, oprócz pokrzyw, pełnej garści różnych ziół zebranych w ogrodzie, na łące lub w lesie. Jeśli dodamy jeszcze garść skrzypu polnego to otrzymany płyn będzie równocześnie zwalczał mszyce na roślinach.

Pokrzywa - parząca przyjaciółka, niezwykle odżywcza, wzmacniająca, przyjazna człowiekowi i roślinom.

.

niedziela, 6 maja 2012

Kawa z widokiem na Wawel


Kawa na Wawelu jest moją wielką przyjemnością a nawet corocznym, od wielu, wielu lat rytuałem wiosennym. Niezwykła atmosfera tego miejsca (nie tylko za sprawą wawelskiego czakramu ;)) pozwala  na relaks, wyciszenie, przypływ nowych sił i potrójną przyjemność - kawa i radość dla duszy i radość dla oka.

Na Wawelu jest 'wieczny spokój' - bez względu na liczbę turystów  w miejscu tym panuje cudooowny spokój.
Przekonajcie się sami.
 


Na Wawelu kawę można wypić w kilku uroczych zakątkach. Od frontu zamku - na tarasie z widokiem na zakole Wisły...



 Przy Baszcie Sandomierskiej...




 Przed muzeum zamkowym...




Ale ulubionym miejscem, nie tylko moim, jest kawiarenka 'przy murku', jak ją nazywamy. Zawsze pełna. O jej szczególnym uroku stanowi to, że jest samoobsługowa, czyli po zakupie cappucino możemy je wypić tam gdzie najdzie nas ochota: na schodkach, na murkach, na ławeczce, pod drzewem, przy stoliku...








Pełno tu tajemniczych, urokliwych zakamarków.


I oczywiście, wawelski czakram - miejsce szczególnie pozytywnej energii. Kto o nim wie, ten będąc na Wawelu korzysta z jego wielkiej mocy. :) To miejsce nigdy nie jest puste.





A kiedy zakwitną kasztany...




i inne kwiaty...



to kawa tylko na Wawelu.



.