Strony

sobota, 30 listopada 2013

Persea, smaczliwka i owoc maślany, czyli - awokado



Awokado. Daleki kuzyn gruszki, choć, moim zdaniem, z gruszką łączyć go może tylko kształt. Pochodzi z Meksyku. Do Europy zawędrował w pod koniec XVII wieku. Przywieziony został przez Hiszpanów.
Awokado  ma dużą zawartość tłuszczu i z tego powodu nazywane jest owocem maślanym. Są to tłuszcze zdrowe, jedonienasycone kwasy tłuszczowe, które świetnie działają na układ sercowy, przemianę materii, poziom cukru we krwi, ciśnienie, redukcję tkanki tłuszczowej, czyli  skutecznie obniżają ryzyko tzw. zespołu metabolicznego. Ze względu na dużą zawartość glutationu, owoce te są dobrym lekarstwem dla osłabionej, otłuszczonej wątroby. Dwa, trzy owoce awokado, zjedzone tygodniowo, wystarczą, by zapewnić sobie porcję dobrych tłuszczów a także witamin i minerałów.



















W sprzedaży są dwie odmiany awokado: zielona, o cienkiej delikatnej skórce i fioletowoczarna (Premium Hass), najlepsza w smaku, mimo twardej i grubej skórki,

Kupując owoc awokado, wybieramy ten o czystej, błyszczącej skórce. Powinien być lekko miękki w dotyku. Najlepszym sprawdzianem dojrzałości awokado jest skórka, która pod palcami odchodzi od owocu miękko i łatwo. Kiedy kupimy owoc twardy (a tak może się zdarzyć, bo często na wyprzedaży  mamy owoce twarde) to wystarczy, że zawiniemy go w papier a już po 2-3 dniach jest zdatny do spożycia.



Sałatka z awokado, rzepą i kurkumą
1 dojrzałe awokado
1 mała czarna rzepa
1 łyżeczka kurkumy
pieprz, sól do smaku

Obrany ze skórki owoc, pokroić w kostkę, ułożyc na talerzu, zetrzeć na to rzepę ( na tarce o grubych oczkach) posypać kurkumą, posolić, popieprzyć.




Miąższ z awokado to świetny kosmetyk, podobnie jak olej z tego owocu. Najczęściej wykorzystywany jest w formie maseczek na skórę i włosy, ale o tym innym razem... :D Póki co, kiedy zrobicie sałatkę,  wykorzystajcie skórkę owocu. Wystarczy delikatnie natrzeć wewnętrzną, zieloną stroną skórę twarzy i szyi a już po kilku minutach (czary mary?) zobaczymy w efekcie gładką skórę, delikatną i świeżą.


.
Moim zdaniem, awocado jest owocem doskonałym dla zdrowia i dla urody. Nie wszystkim smakuje, ale ci co go lubią, są w niebie, po jego zjedzeniu. :D Mówią też, że to owoc miłości, afrodyzjak... Co Wy na to? :D

Już odpaliłam na blogu grudzień, bom myślała, że to już...;) Awokado nie ma z tym nic wspólnego (że jakoby nadmiar tłuszczów, czy coś...) Nie lubię listopada, za to grudzień... same cudne, radosne dni...Idą święta.

.



.




czwartek, 28 listopada 2013

Czytelnia




Lepiej zapobiegać niż leczyć - stały tytuł artykułu wstępnego redaktora naczelnego, Krzysztofa Kamińskiego, w kwartalniku "Porady na zdrowie" jest równocześnie wskazówką dla czytelnika, co do tematyki czasopisma.
Piszą tu znawcy tematu, ludzie od lat związani z tematyką prozdrowotną: terapeuci, biolodzy, zielarze, lekarze. Artykuły zebrane w działach; leki naturalne, żywność, ekologia, naturaliści, porady praktyczne.
Ciekawa tematyka, ale też język artykułów: jasny, zrozumiały, bez pseudonaukowego zadęcia, sprawiają, że czyta się to czasopismo z wielką przyjemnością, z zainteresowaniem.
Prenumerata roczna to koszt tylko 27 złotych a redakcja wysyła zeszyty gratis!
Można zamówić archiwalne numery. Szczegóły na stronie pisma.http://www.poradynazdrowie.manpol.pl/
Dla początkujących miłośników ziół i zdrowego stylu życia - jak znalazł. :D, znaczy: ja znalazłam dla Was. :D

poniedziałek, 25 listopada 2013

Po owocach ją poznacie



Owoce kaliny koralowej są niezwykłe. Piękne, czerwono-różowe, szkliste kulki, są bardzo soczyste. Pachną nieziemsko, czyli strasznie. Straszą zapachem, zapaszkiem szalonym. :D
Mam w ogrodzie krzew kaliny koralowej. Rósł sobie a muzom dotąd. Jesienią przyciągał uwagę czerwonymi owocami, a zimą był największą ozdobą ogrodu, bo owoce na śniegu robiły wrażenie.


Na blogu zielarskim Henryka Różańskiego http://rozanski.li/?p=43 a potem na forum, zaciekawiłam się właściwościami prozdrowotnymi i leczniczymi kaliny koralowej. Ale dopiero artykuł Inez - Herbiness, na Jej świetnym blogu http://www.herbiness.com/korale-kaliny-koralowej/ sprawił, że zebrałam z krzewu owoce i postanowiłam zrobić powidełka.
Jeśli i Wy postanowicie kiedyś zrobić to samo, to najpierw musicie zadać sobie dwa pytania:
1. Czy Was, w ciągu kilku następnych dni, ktoś po rękach całował będzie?
2. Czy spodziewacie się w tych dniach gości?
Odpowiedź twierdząca (przyjdzie i będzie całował po rękach) sprawia, że plan na następne, po zerwaniu owoców kaliny, dni legnie w gruzach a raczej w smrodzie...
Uff... Rączki po kontakcie z owocami przybierają trudny do usunięcia przez kilka godzin, zapach a gotowanie owoców to wątpliwa aromaterapia na kilka dni. Nie pomaga odciąg kuchenny, nie pomaga wietrzenie - zapach starego żółtego sera dominuje.
 A co z powidłami? Dodanie podczas gotowania goździków, kardamonu i laski cynamonu, czyni cud i produkt staje się boskim. Dopiero teraz możemy zaprosić gości a gdy im podamy to cudo, całowaniu (po rękach) może nie być końca... No, tak mi się marzy... :D


Powidło a także herbatka ziołowa (własnej kompozycji na bazie nawłoci) z dodatkiem łyżeczki tego cuda, są naprawdę wyjątkowe w smaku: lekko kwaśne, lekko słodkie, z nutą goździków, cynamonu i kardamonu, pięknie wybarwione. Cudne!
Wszystko zrobiłam według przepisu z bloga Inez. :D Początkowo, tydzień temu, zebrałam na próbę jedną miseczkę owoców, co dało dwa małe słoiczki powidła a kiedy okazało się, że to jest cudne, poleciałam wczoraj i zebrałam resztę, więc całowanie po rękach dopiero po niedzieli być może, ale przed sobotą, bo w sobotę robię kolejną partię (mrozi się).



.

piątek, 22 listopada 2013

Najprostszy z prostych krem



W pielęgnowaniu urody, powinno się brać pod uwagę pory roku. Wiosną, gdy organizm razem z przyrodą wchodzi w okres odnowy, stosujmy zabiegi oczyszczające skórę i cały organizm, nawilżające.
Latem pozwalamy sobie i skórze na luksus korzystania ze wszystkich dobrodziejstw przyrody: słońca, powietrza, wody, ruchu. Najlepszym kosmetykiem dla skóry jest obcowanie z przyrodą i słońcem. Minimalizujemy wtedy użycie kosmetyków a zwłaszcza zabiegów kosmetycznych.
Jesienią przystępujemy do odżywienia, nawilżenia i odnowy skóry. Wznawiamy zabiegi kosmetyczne i częściej stosujemy kremy, najczęściej odżywcze i tak już zostanie przez całą zimę, kiedy to dołączymy jeszcze kremy ochronne przed mrozem i suchym powietrzem w mieszkaniach.

Najprostszy sposób na tani, skuteczny, zdrowy krem
1. Wybieramy podstawę, bazę kremu. Może to być olej kokosowy. Jest delikatny, nie uczula, skóra go lubi - ma dobrą wchłanialność, jest tani i jest twardy a to sprawia, że nie musimy stosować żadnych zagęstników.
2. Wybieramy dodatki, które nadadzą kremowi walorów odżywczych i poprawiających koloryt:. Najlepiej sprawdzą się naturalne oleje: jojoba, rokitnikowy, z nasion wiesiołka, z czarnuszki. Każdy olej, który zaspokoi potrzeby skóry.
Tyle wystarczy, żeby mieć dobry, odżywczy, ochraniający krem na jesień i zimę.

Jak zrobić krem z takich składników?
1. Bazą jest olej kokosowy, powinien stanowić minimum 50 % masy kremu, reszta to dodatki w postaci olejów.

2. Olej kokosowy topimy w łaźni wodnej i do tak przygotowanej bazy dodajemy inne oleje. Na tym etapie decydujemy też o konsystencji kremu, którą chcemy uzyskać - im więcej dodamy płynnych olejów, tym krem będzie bardziej miękki, smarowny. Krem o twardej konsystencji nie jest zły i ja takie lubię. Nie ma żadnego problemu z nałożeniem na skórę twardego kremu, ponieważ z łatwością topi się on na skórze pod wpływem jej ciepła.

3. Oleje można dodawać w dowolnej liczbie, ale dwa, trzy rodzaje wystarczą. Polecam olej rokitnikowy, który pięknie, lekko, barwi skórę, dostarcza betakarotenu i wielu innych wartościowych składników. Doskonałej jakości olej rokitnikowy to olej ukraiński. Lepszy i tańszy od oleju polskiego. Dla osób z tendencją do przetłuszczania, wyprysków skórnych a nawet atopii - olej z czarnuszki, lub olej z ostropestu, albo obydwa razem - szczególnie dla cery bardzo wrażliwej. Dobrym dodatkiem jest olej z nasion wiesiołka.

4. Gdy nie jesteśmy zadowoleni z konsystencji kremu (za twardy bądź za miękki) to zawsze możemy wstawić go do kąpieli wodnej i po rozpuszczeniu dodawać: dla zagęszczenia olej kokosowy a dla poluźnienia konsystencji oleje płynne. Możemy to robić wielokrotnie aż do uzyskania satysfakcjonującej gęstości.

5. Nie potrzebujemy żadnych konserwantów, aby krem był świeży. Przewaga neutralnego oleju kokosowego i dodatek olejów, które nie jełczeją, pozwala nam trzymać spokojnie krem w łazience, nawet latem. Trzymanie w lodówce nie zaszkodzi, więc dla bardzo ostrożnych - czemu nie?

6. Niektórzy mazidlarze (domowi producenci mazideł) dodają do takich kremów esencjonalnych wyciągów żiołowych. Dobra rzecz, tylko w prosty sposób niemożliwa do wykonania, bo tłuszczu z wodą zemulgować, bez emulgatorów, się nie da. Przynajmniej ja nie dałam rady. Myślę jednak nad tym i na pewno będę eksperymentować, bo taka esencja z lnu czy lipy - marzenie. Zanim coś wyeksperymentuję, w tej mierze, to takie esencjonalne wyciągi ziołowe stosuję na skórę przed nałożeniem kremu lub oleju.Oleje solo, to też jest dobry sposób.

 7. Zarówno twarde kremy, na bazie oleju kokosowego, jak i zwykłe oleje należy kłaść na skórę na mokro. Skóra zwilżona naturalnym tonikiem, lepiej przyjmuje, rozprowadza krem czy olej. Dodatkowo powoduje, że aplikowanie jest oszczędne i nie musimy ścierać nadmiaru kremu.

8. Naturalne kremy mają naturalny, obojętny zapach, lub zapach dodawanego oleju, na przykład oleju z czarnuszki (zapach mocno ziołowy, czarnuszkowy). Czy dodawać do takich kremów olejki aromatyczne? Można, lecz trzeba uważać, żeby oleje, do których dodajemy olejki eteryczne, były w miarę bezzapachowe, inaczej możemy wyprodukować niechcący, środek odstraszający owady i ludzi. :D
Lepiej, moim zdaniem, nie dodawać olejków aromatycznych.


Zrobiłam ostatnio dwa kremy na bazie oleju kokosowego.
1. Krem z olejem rokitnikowym (dla cery suchej, dojrzałej)
50 g oleju kokosowego
2 łyżeczki oleju rokitnikowego
2 łyżeczki oleju z nasion wiesiołka

2. Krem z olejem rokitnikowym i olejem z czarnuszki dla cery mieszanej, atopowej.
50 g oleju kokosowego
2 łyżeczki oleju rokitnikowego
1 łyżeczka oleju z czarnuszki

Olej kokosowy roztopić w łaźni wodnej, dodać pozostałe oleje, zmieszać, przelać najlepiej do szklanych pojemniczków, pozostawić do wystudzenia.



Nic prostszego pod słońcem  nie ma, jak taki krem. Do kokosowej bazy dodać możemy wszystko. Efekty mogą być zaskakująco dobre. No i można eksperymentować w nieskończoność. Eksperymentujmy więc...



.

środa, 20 listopada 2013

Persymona szaron kaki






Najlepsze są, i mają najwięcej witaminy, polskie dzie... jabłka. Zaraz po nich upominają się o oklaski śliwki, wiśnie, czereśnie, gruszki, morele, brzoskwinie, maliny, jeżyny borówki, truskawki, poziomki, porzeczki, agrest... Wymieniać można długo. Zasada, że powinno się jeść to, co rośnie i dojrzewa wokół nas, jest jedną z ważniejszych zasad zdrowego odżywiania. Ale czy jesteśmy tu za karę? Nie. Dlatego, ale też dla wzbogacenia wiedzy, od czasu do czasu, zwłaszcza, gdy jest promocja w Tesco :D, pozwólmy sobie na odrobinę egzotycznego owocu.
Persymona, mająca chyba najwięcej z wszystkich owoców nazw, a więc: szaron, hurma, hebanowiec, jabłko orientu i kaki (pod taką nazwą występuje najczęściej), jest owocem wielkości i kształtu pomidora. Ma rumiane, pomarańczowo-czerwono-żóło-złotawe barwy, jakby używała na codzień różu :D W smaku przypomina śliwę, jest bardzo słodka i bardzo miękka (gdy jest dojrzała). Pochodzi z Chin, ale jest uprawiana w wielu krajach Wschodu.


Walory odżywcze.
Kaki zawiera  dużo witaminy A i C, błonnika (więcej niż jabłko). W medycynie chińskiej wykorzystuje się działanie antynowotworowe, antymiażdżycowe, regulujące ciśnienie i krzepliwość krwi, owocu, oraz liści.
Jeśli kupimy owoce dojrzałe, miękkie, to powinniśmy je zjeść szybko, lub przechować w lodówce
(2-3 dni, nie dłużej). Owoce twarde powinny dojrzeć, co zabiera im 2-3 dni, w temperaturze pokojowej.
Ponieważ kaki to owoc bardzo słodki, to komponuje się dobrze z innymi owocami o kwaśnej nucie: grejfrutem, pomarańczą,  kiwi, ciemnymi winogronami.


Sałatka z kaki i grejfruta, podrasowana listkami melisy
Pół grejfruta
1 owoc kaki
Kilka listków świeżej melisy

Owoce pokroić w kostkę, połączyć, posypać pociętymi listkami melisy.







 .

 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Wyprawa po szare runo




 To nieprawda, że złota jesień odeszła a nastała szarość, burość, nieciekawość. Na pierwsze i niezbyt uważne spojrzenie takie myśli do głowy przyjść mogą, ale przy następnym i kolejnym spojrzeniu szaro-bure barwy stają się ciepłe i intrygujące. Jesienne słońce, będąc tego samego zdania, wyostrza kształty suchych roślin  i ożywia ich barwy: brązy, beże, szarości. Gdzieniegdzie błysną czerwone owoce dzikiej róży, i granatowe perełki ligustrów, różowe serduszka trzmieliny - jak dobrze dobrana biżuteria. Uschnięte łodygi pokrzyw, wyniosłe kopry, dziewanny, krwawnik, wrotycz, nawłoć,wysokie trawy o delikatnym kłosiu, są jak jesienna koronkowa suknia, którą przywdziała łąka...


                                     



Już czas, by zebrać suche rośliny, o ciekawym, różnorakim kształcie.  Odpowiednio przygotowane, pozłocone, będą dekoracyjnymi elementami świątecznych wieńców i ozdób.
Więc wczorajsza, niedzielna wyprawa nie była przypadkowa, bo była to wyprawa po świąteczne runo, szare, które wkrótce zamieni się w złote...

 

Baśniowy krajobraz. Łąka w sepii i w koronkach. Poniżej szare, które zamierzam zmienić na złote.
Zioła, trawy, owoce, gałęzie, łodygi, liście...

 
 





.

sobota, 16 listopada 2013

Pogromcy kurzu




Ilość środków chemicznych do sprzątania mieszkania przyprawia o zawrót głowy. Płyny, proszki, pasty, żele, spraye... Kolorowe opakowania, wabiące zapachy... Tyle, że wszystko sztuczne, chemiczne. Czy musimy do zanieczyszczonego powietrza, wody, gleby, żywności, odzieży, kosmetyków dodawać dodatkową porcję toksyn, aby utrzymać dom w czystości?

Jest tani, prosty, zdrowy sposób na czyste mieszkanie - to soda, boraks, ocet, sól. Wiem, wiem lubicie jak w domu pachnie, nie tylko czystością. Jest i na to prosty sposób - naturalne olejki eteryczne.


Jak zrobić - szybko i tanio - proste, skuteczne, zdrowe, pachnące środki czyszczące:

1. Płyn uniwersalny do mycia
1/2 szklanki octu
2 łyżki boraksu
2 litry wody
kilka kropli ulubionego naturalnego olejku eterycznego

Wszystko zmieszać razem. Część płynu przelać do butelki ze spryskiwaczem a resztę odstawić do późniejszego uzupełniania.
Płyn sprawdza się doskonale przy: myciu okien, szyb, luster, blatów, armatury.

2. Proszek czyszczący
1 szklanka sody
1 szklanka boraksu
1 szklanka soli kuchennej

Zmieszać wszystkie składniki, przełożyć do szklanego, zamkniętego słoika.
Proszkiem szorujemy łazienkę, kuchnię.

Te dwa środki czyszczące gwarantują nam zdrową czystość w domu i ... ulubione zapachy, pochodzące z naturalnych olejków aromatycznych.
Naturalny olejek aromatyczny (kosztuje kilkanaście złotych) - tylko taki możemy stosować. Olejki sztuczne może są tańsze, ale dokładają nam też toksyn, o tyle niebezpiecznych, że wnikających do organizmu drogami oddechowymi.


Tak wygląda zdrowy koszyk środków czyszczących: płyn, proszek i zapas komponentów.


.A tak wygląda stary, chemiczny koszyk. Szybka kalkulacja:
* chemiczny koszyk - środki o wartości około 200 zł.
* zdrowy koszyk - 1kg boraksu + 1 kg sody - 10 zł,  1 kg soli około 3 zł, 1 butelka octu spirytusowego - 1, 90zł, olejek 15 zł. Razem -  około 30 zł za zdrowe środki czystości, na okres 1 roku.
Zdrowo i tanio.


.

czwartek, 14 listopada 2013

Wdzięki gęsie


Gęsi kubańskie to udomowione dzikie gęsi łabędziowe. Nie pochodzą, z Kuby. Pochodzą z Rosji, ale można je spotkać także w Chinach, Japonii. Najbardziej popularne są na Ukrainie, Białorusi i w Rosji.
Skąd zatem nazwa - kubańskie? W południowo wschodniej Rosji leży Nizina Kubańska, gdzie prawdopodobnie, ta dzika gęś została udomowiona.
W Polsce gęsi kubańskie traktowane są jak egzotyczne hobby. Pięknie ubarwione ptaki są bardzo atrakcyjne. Oglądam je często w Jurajskiej Osadzie.http://klara27-klara.blogspot.com/2013/06/osada-jurajska.html


Rozmawiała gęś z prosięciem
Bardzo głośno i z przejęciem:
„Smutno samej żyć na świecie,
A po drugie i po trzecie -
Jeśli cenisz wdzięki gęsie,
Jak najprędzej ze mną żeń się”.
Prosię na to: „Miła gąsko,
Głowę nieco masz za wąską,
Trochę masz za długą szyję
I zupełnie inny ryjek.
Niechaj ciebie to nie rani,
Lecz jesteśmy niedobrani”.
A gęś znowu: „Cóż, mój drogi,
Popatrz, ty masz cztery nogi,
Nie masz pierza, nie masz dzioba,
Ale mnie się to podoba”.
Prosiak skłonił się uprzejmie:
„Inny tak się tym nie przejmie,
A ja - owszem. Bo zauważ,
Że ja chodzę, a ty fruwasz,
Jak dogonić zdołam ciebie,
Gdy szybować będziesz w niebie?”
Na to gęś odpowie znowu:
„Domowego jestem chowu,
Fruwam raz na sześć miesięcy,
Żeby nie tyć, i nic więcej”.
Na to prosię znów odpowie:
„Muszę dbać o swoje zdrowie,
Ty się kąpiesz nieustannie,
Ty byś chciała mieszkać w wannie,
Ja zaś - jeśli chodzi o to -
Właśnie bardzo lubię błoto”.
Tutaj gęś już miała dosyć.
„Nie zamierzam ciebie prosić…”
I dodała z żalem w głosie:
„Teraz wiem, że jesteś prosię”. 

Jan Brzechwa

sobota, 9 listopada 2013

Nastrojowa sobota - ciasto i muzyka

Na jesienne, a  potem zimowe, sobotnie popołudnia polecam - nastrojowe soboty.  W dwóch wersjach:
Wersja I - rodzina w kuchni, pieczenie, muzyka, pachnąca, radosna atmosfera.
Wersja II - dla wolnych jak ptaki i  w sytuacji, gdy - "...  nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni."...
Dla wszystkich więc - nastrojowe soboty w kuchni - nowy cykl artykułów. :D


Na początek lemon curd - gęsty, intensywnie cytrynowy w smaku i kolorze, krem cytrynowy. Pycha. Kto choć raz spróbuje lemon curd, ten jest zgubiony na wieki. :D


Pierwszy raz skosztowałam tego kremu kilka lat temu. Przywiozła go moja córcia z kursu językowego w Londynie. Była wtedy nastolatką i właśnie zaczęła swoje zainteresowania kulinarne. Na blogu "Moje wypieki," pani Doroty Świątkowskiej, która wtedy była początkującą blogerką kulinarną, znalazła informacje o lemon curd a potem natrafiwszy nań w Londynie, kupiła go i tak trafił do naszego domu. Potem, przy okazji pobytu w Warszawie, wypatrzyłyśmy go w sklepie Marks&Spencer, więc odtąd każdy pobyt w Warszawie to, obowiązkowo lemon curd.
Kilka razy podchodziłam do zrobienia tego kremu, ale wydawał mi się trudny do wykonania. W końcu, kilka dni temu nastawiłam muzykę i tak jakoś samo pooszło... Mało tego - udało się! Mało tego - okazało się bardzo proste!



Przepis na lemon curd
5 żółtek
160 g cukru
80 g masła
skórka otarta z dwóch cytryn
sok wyciśnięty z dwóch cytryn

Cytryny porządnie wymyć, sparzyć gorącą wodą, osuszyć i zetrzeć skórkę na tarce o drobnych oczkach.
Wycisnąć sok z dwóch cytryn, przecedzić przez sitko.
W niewielkim garnku roztrzepać żółtka jaj z cukrem, postawić  garnek na niewielkim ogniu i ogrzewając mieszać przy pomocy rózgi. Od razu dodać masło i ciągle mieszając, sok z cytryn, oraz otartą skórkę.
Mieszać do zgęstnienia kremu ( konsystencja lekkiego budyniu).
Ważne:
- nie może być zbyt wysokiej temperatury na piecu, bo krem będzie się przypalał
- cały czas należy krem mieszać aż do zgęstnienia

Mieszanie trwa około 20-25 minut, dlatego Rod Steward jest tym, bez którego  ten czas może wydać się nudny, więc mieszamy w rytm Manhattan. Śpiewa Rod i Bette Midler. Piękny duet...

http://www.youtube.com/watch?v=bnMepHTc20Q



W tak prosty i miły sposób powstaje lemon curd - cudownie gęsty, cudownie maślany i cudownie cytrynowy.
Łatwizna...
Gotowy krem przekładamy do wyparzonego szklanego słoiczka. Wkładamy, po ostudzeniu, do lodówki. Może tam leżeć dwa tygodnie a jeśli zrobimy podwójną porcję i przełożymy go, bez studzenia, do gorących słoiczków, do pełna i zamkniemy szczelnie wieczko, to krem może stać w lodówce i miesiąc a nawet, ponoć, dłużej.


Lemon curd używamy do owoców, deserów, ciast kremów - do wszystkiego co nam przyjdzie do głowy.  Ponieważ po zrobieniu kremu zostają białka to, chcąc nie chcąc, robimy bezę: torcik lub bezowe ciasteczka, nadziewane lemon curd. Pyszne, rozpływają się w ustach...Doskonałe połączenie delikatnej, kruchej bezy i cytrynowego kremu.

Bezowe ciasteczka robimy tak, że pieczemy małe kuliste bezy a potem odcinamy delikatnie, ostrym nożem wierzch, nadziewamy lemon curdem lub masą na jego bazie, przykrywamy odciętą bezą i voila!
O matko!Jest szał i coś więcej... :D (poziom cukru w górnych strefach stanów wysokich jak woda na Wiśle w Zawichoście, w czas powodzi ;) ).

Beza z kremem na bazie lemon curd, owocem granatu i miętą czekoladową

Do dekoracji i podkręcenia smaku można dodać (posypać) nasiona owocu granatu lub świeżą miętę czekoladową, albo jedno i drugie.


Sam lemon curd do przełożenia ciasta byłby zbyt ciężki, moim zdaniem, ale już krem  na bazie lemon curd jest rewelacyjny:

Krem cytrynowy z lemon curd
125 g serka mascarpone
150g lemon curd
Składniki zmieszać ze sobą.

Więc cytrynowa, nastrojowa sobota? I Rod Steward?
Tańczymy?
http://www.youtube.com/watch?v=huBFCbB3joc

Korzystałam, jak zawsze, z przepisu pani Doroty Świątkowskiej, ale moje wykonanie lemon curd jest bez białek. Mój krem jest od razu bardzo gęsty, dodanie białek, jak w oryginalnym przepisie może go nieco poluźnić. Ale, to musicie wypróbować sami. Naprawdę warto i jak co, to nie musicie dziękować. :D
http://www.mojewypieki.com/przepis/lemon-curd,-klasyczny
Na stronie, oprócz przepisu, proszę przeczytać komentarze - jak zwykle u pani Doroty, kopalnia wiedzy. :)
.