Strony

niedziela, 20 października 2013

Za dzikiej róży zapachem idź, dla dzikiej róży najcięższe znieś...





Rośnie na skraju lasu, przy polnej miedzy, w polu. Nie potrzebuje szczególnych warunków, rośnie zdrowo nawet na nieużytkach. Dzika róża. Należy do rodziny o pięknej nazwie: Rosaceae, co oznacza rodzinę różowatych. Rodzina zawiera kilkanaście gatunków a w naszym kraju najbardziej znane to: Rosa canina, Rosa rugosa, Rosa galica - wszystkie dzikie i wszystkie jadalne, jednakowo wartościowe dla zdrowia. :D


Dzika róża, początkowo, jak to róża, ma piękne, pachnące kwiaty, mnóstwo kwiatów. Kwitnie majem i trwa w tym do końca lipca. Wtedy służy nam płatkami kwiatów, z których robimy aromatyczne toniki, wody różane, konfiturę. Z początkiem jesieni, we wrześniu, wydaje owoce. I tu koniec z urodą. To prawda, że owoce są niezwykłe i mają wiele walorów zdrowotnych, ale krzew, gubiąc liście, ukazuje ostre i liczne kolce, jakby chciał za wszelką cenę ochronić owoce przed zebraniem. Zebraniem przez człowieka, bo dla ptaków jest szczodry. Znalazłam tej jesieni piękne stanowiska dzikiej róży. Wśród pól, na brzegach i miedzach, z dala od cywilizacji, w zaciszu... Piękne, dorodne krzewy obsypane obficie owocami. Zebrałam niewiele, może kilogram, a ręce podrapane miałam, przez tę piękną zazdrośnicę, aż po łokcie... Całe szczęście, że nikt mnie, w owym czasie, nie poprosił o rękę ;), bo trzeba by czarną polewkę szykować... :D Albo, wzorem pewnego noblisty, podać nogę... Ups! czy nie podać?... :D
Ale, co z ta różą dziką...


Jak większość dzikich owoców, róża  ma wiele witamin, bioflawonoidów, karotenów, pektyn, kwasów organicznych, garbników, olejków eterycznych i minerałów. Jednak owoc najbardziej ceniony jest za dużą zawartość witaminy C. Kilka owoców dziennie zapewnia pełne zapotrzebowanie na tę witaminę. Rzeczywiście owoce są kwaśne, ale jest to kwas wyjątkowy - prawdziwa witamina. Pyszne.
Dobrze jest przeczekać aż owoce mocno dojrzeją na krzewie  (co przypada nawet na koniec października), bo wtedy stają się miękkie i łatwo jest cokolwiek z nimi zrobić w kuchni. Z owoców dzikiej róży najlepiej zrobić nalewkę (niestety bardzo długo to trwa), konfiturę, sok, syrop (straszna papranina)  zasuszyć (no może...) albo zrobić ocet. Tak czy owak, żeby cokolwiek zrobić z tych owoców trzeba je najpierw oczyścić z pestek, no ale to jest wyzwanie nie lada... Uff... Wpadłam na pomyśl, a raczej podpatrzyłam go na forum zielarskim, żeby przepuścić owoce przez maszynkę do mielenia mięsa i z tak otrzymanej pulpy coś zrobić... Już po sekundzie mielenia mogłam powiedzieć - miałam ci ja maszynkę do mięsa... ukręcił się i pękł trzpień od ślimaka a cała maszynka tak się skręciła, że trzeba było oddać ją na warsztat bo nie dało się jej rozkręcić... :D Taka twarda sztuka z tej róży. Ot, dzika...



Z pestek wytłacza się olej a z łupinki robi się konfitury, soki, nalewki. Można do przetworów i nalewek stosować całe owoce, ale wtedy należy je zmiażdżyć.
Zmiażdżyć owoce dzikiej róży... hmm... Nie taka prosta sprawa. Potrzebny tu Hardcorowy Koksu, więc, nie mając takowego na podorędziu, postanowiłam, że zrobię 'zalewkę' (zalałam alkoholem) i ocet (zalałam wodą z cukrem). Stoją sobie teraz słoiczki w cieple i czekają na lepsze dni...







 










* Za dzikiej róży zapachem idź, dla dzikiej róży najcięższe znieś...   K.I. Gałczyński. Dzika róża.




8 komentarzy:

  1. chyba skorzystam z pomysłu na ocet, takiego jeszcze nie robiłam :) u nas ostatnio króluje zupa z róży, tylko ugotowana trzeba zblendować i przesitkować - na szczęście nie ja się tym zajmuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Zupa z róży... Dla mnie to nowość. Olu, jak się robi taką zupę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! Tu Cię mam... :D Bardzo interesujący blog, bardzo. Dodałam go do polecanych. Warto czytać. :)
      Lecę nazbierać owoców róży. Może zrobię tę zupę...

      Usuń
  3. skoro nastawiłaś nalewkę to schowaj słoik w głębokie ciemności, bo słońce kiepsko wpływa na jakość owoców i wiele stracą z dobrodziejskiej mocy Natury. Wiele osób zostawia nalewki na parapecie w pełnym słońcu i wtedy owoce utleniają się, zmieniają smak i kolor. Zostawiłem kiedyś piękną złotą pigwówkę w białej karafce na kilka godzin i zrobiła się brunatna, tracąc zupełnie cudny, charakterystyczny smak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie robię. :) W świetle, nalewka tylko pozowała do zdjęcia. :D Dziękuję za przydatne uwagi, szczególnie dla początkujących. Pozdrawiam wszystkich leśniczych, których uważam za niezwykłych ludzi. :)

      Usuń
  4. Owoce na ocet po prostu nacinałam nożyczkami, zamiast miażdżyć, ale to dopiero po przemrożeniu i rozmrażaniu w wodzie. Zmiękły znacznie.
    Suszone też są dobre - do herbatek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ocet z dzikiej róży jest całkiem ok :) jak się go umie odpowiednio użyć to potrawy wychodzą niesamowte.

    OdpowiedzUsuń