Już po godzinie marszu i podziwiania przyrody pojawia się apetyt na przekąskę. Można wtedy liczyć na jakiś bar u Bubunia po drodze, ale najlepiej jest liczyć na siebie - sprawdzone! :)
Zamiast tradycyjnych kanapek zróbcie omlet. Przygotowanie zajmuje mało czasu a przekąska jest smaczna, pożywna i atrakcyjna (widokowo ;) ).
Omlet na wędrówkę (dla dwóch osób)
4 jaja
dwa grube plastry szynki
warzywa i zielenina: seler naciowy, natka pietruszki, koper, szpinak, por - co jest akurat dostępne.
Można dodać garść pokrojonych w plastry pieczarek. Można z wierzchu posypać ziarnami siemienia lnianego,sezamu, słonecznika, dyni.
W miseczce ubijamy trzepaczką jaja, dodajemy wszystkie dodatki, doprawiamy do smaku solą, pieprzem i innymi ulubionymi przyprawami. Na rozgrzanej patelni (20cm) z odrobiną sklarowanego masła, kładziemy plastry szynki, zalewamy jajkami z warzywami, przykrywamy pokrywką. Po 10 minutach odstawiamy potrawę do swobodnego wystygniecia.
Zimny omlet kroimy w trójkąty, ładnie pakujemy, najlepiej w papier pergaminowy. Tu dobrze sprawdza się i jest niedrogi a wydajny, papier do pieczenia.
Ładnie, ciekawie opakowana przekąska jest dodatkową atrakcją posiłku podczas wędrówki.
Smaczny pakuneczek wkładamy do papierowej torebki. Ja zaopatruję się w fajne papierowe torebki z przezroczystym okienkiem w Lidlu. ;)
Potem do plecaka i w drogę... A na szlaku, gdy zgłodniejemy... ta daaa! Surprise! Dotykamy plecaka różdżką i wyskakują zeń smakowite pakuneczki... :D
Śniadanie na trawie, hmm... w trawie? Prawie jak u Maneta... prawie...
Smacznego i miłych wędrówek! Ja na kilka dni odlatuję, ale jak wrócę... :D
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz