Strony

niedziela, 9 marca 2014

U Noworola


Kraków - miasto kawiarniane. Nie tylko dlatego, że większość czasu spędza się tutaj w kawiarniach, ale też z powodu ich naprawdę imponującej liczby. Pierwszą kawiarnię otworzono w latach siedemdziesiątych osiemnastego wieku. Mieściła się w Rynku Głównym pod numerem 31. Należała do Marianny Sendrakowskeij. Dziś, w tym miejscu, od wielu lat, jest bank Pekao SA.
W 1788 pod numerem 45, w Kamienicy Kremerowskiej, Domink Wieland otworzył cukiernię: ciasta, cukry, torty, konfitury, i gorąca czekolada. W latach trzydziestych dziewiętnastego wieku w Krakowie było 76 kawiarń, 12 cukierni, i 96 innych lokali: miodosytnie i sklepy z likierami i innymi trunkami zagranicznymi.
Wśród starych krakowskich kawiarń jest, mieszcząca się w Sukiennicach,  kawiarnia Jana Noworolskiego, zwana popularnie U Noworola. Obecnie właścicielem Noworola jest prawnuk Jana - Wojciech Noworolski.


 Ta, najbardziej ulubiona, kawiarnia krakowian, założona w 1880 roku, wyposażona była w bilard, czytelnię, bufet, oraz cukiernię dla dam - z osobnym wejściem.
 Anegdotą zalatuje podana niegdyś przez TVP informacja, że Stanisław Wyspiański zdawał maturę u Noworola (a chodziło o gimnazjum Nowodworskiego, zwane Nowodworkiem). Podobną uciechę sprawiają nam krakowianom, ci, co 'studiują na Jagiellonce" :D podczas gdy Jagiellonka to Biblioteka Jagiellońska, a gdy idzie o studiowanie na Uniwersytecie Jagiellońskim,  to tylko na Uniwerku. :D
 W ogóle z tym Noworolem to trzeba uważać! W arkadach Sukiennic mieszczą się bowiem dwie kawiarnie. Od strony Adasia jesteśmy u Noworola, a po przeciwnej stronie, od Ratusza - w Tramwaju. Tramwaj to nazwa zwyczajowa, bo prawdziwej nazwy nikt w Krakowie nie może spamiętać, albowiem, z powodu licznych bankructw kawiarni, jest ona wielce zmienna (nazwa).



"Spotkasz tu cały Kraków, bo tak Bogiem a prawdą, krakowianie najlepiej czują się w kawiarniach starego miasta, gdzie można politykować, pozostając wiernym starej zasadzie Uniwersytetu Jagiellońskiego: Plus ratio quam vis (lepiej rozumem niż siłą) W czasach słusznie minionych nazywano to zasadą trzech S: Siedź  Saszka Spokojnie"
Leszek Mazan. Kraków dla początkujących.

.
Po zimowym remoncie U Noworola kawa smakuje wybornie. Kilka łyków tego boskiego napoju, wiosenne słońce i  kojący nastrój Rynku sprawiły, że w kilka minut opuścił mnie wisielczy nastrój spowodowany nie tylko mandatem od Straży Miejskiej ale i pięcioma punktami z 'puli' ...
No, ok zaparkowałam w strefie B, ale przecież nie pod Adasiem, więc o co chodzi???
Eee, klarnety bose...


Wspomniany remont Noworola chyba poważnie nadszarpnął budżet właścicieli, bo na wyposażeniu dziś tylko jedna cukierniczka na rewir w ogródku (dwanaście stolików). Oj nawywijał się kelner, nawywijał - taniec z cukiernicą między stolikami... :D Całe szczęście, że nie tango z łyżeczką w zębach... :D

.

2 komentarze:

  1. lubię tu ale zdecydowanie wolę Camelota, mówię ja, nie miejscowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, W Loch Camelot jest wyjątkowa atmosfera, zarówno w środku, jak i w ogródku - sprzyja medytacji, wyciszeniu. Jednak ten Zaułek Niewiernego Tomasza, gdzie Camelot się mieści, dla mnie jest zbyt nostalgiczny, mroczny. Ale upalnym latem - czemu nie? Przyjemny, orzeźwiający chłodek... :)
    Ja wolę klimat Rynku, bo bardzo lubię obserwować ludzi. Lubię ruch i gwar tego miejsca. :)

    OdpowiedzUsuń