Strony

sobota, 31 grudnia 2011

Addio 2011









Jedzcie, pijcie, lulki palcie, tańczcie, hulajcie, swawolcie (tylko karczmy nie rozwalcie ;)) i  pamiętajcie, że:

Od wina wszędzie łysina.
Od samogonu utrata pionu.
Od whisky iloraz niski.
Od żytniówki dzieci półgłówki.
Od koniaku finał na haku.
Od likieru równyś  zeru.
Od Bourbona straszna śledziona.
Od Martini potencja mini.
Od sznapsa wezmą cię za psa.
Od rumu pomruki tłumu.
Od drinka czarna godzinka.
Od cinzano konwulsje rano.
Od sherry nogi cztery.
Od brandy swędzenie wszędy.
Od palinki wstrętne uczynki.
Od calvadosu wartyś donosu.
Od maraskino spadaj rodzino.
Od pejsachówki pogrzeb bez mówki.
Od borygo uschniesz łodygo.
Od alaszu byt w rozgardiaszu.
Od siwuchy w brzuchu rozruchy.
Od węgrzyna dziwna uryna.
Od porto powrót z eskortą.
Od ceresu bieg do sedesu.
Od żywca wyje spożywca.
Od śliwowicy torsje w piwnicy.
Od absyntu zanik talyntu.*

    A od szampana na ustach piana ale cóż, coś pić trzeba  :)           
             
                       Dobrej zabawy!


 *W. Szymborska

środa, 28 grudnia 2011

Czerwony książę



Burak czerwony jest znany od kilku tysięcy lat. W  starożytnym  Rzymie, Grecji , Babilonie  był rośliną leczniczą w grypie, anginie, zaparciach. Medycyna naturalna stosuje buraki czerwone przy anemii, białaczkach, nerwicach,  gruźlicy, schorzeniach wątroby, nadciśnieniu , chorobach układu krążenia.
W Polsce burak czerwony jest warzywem  trochę niedocenianym  i rzadko gości na naszych stołach. Warto to zmienić bo burak ma wiele zalet prozdrowotnych:
Jest dobrym źródłem kwasu foliowego. Ma sporo  sodu, żelaza, wapnia, magnezu, potasu – które to  minerały mają właściwości alkalizujące więc przywracają  równowagę kwasowo zasadową w diecie bogatej w mięso czy węglowodany (działanie zakwaszające). Zawiera też tak rzadkie minerały jak rubid i cez oraz witaminy C i B1
Poprawia pracę wątroby, ułatwia trawienie. Dzięki sporej ilości potasu i magnezu poprawia krążenie i obniża zbyt wysokie ciśnienie krwi. Tutaj zaleca się picie soku z buraka z miodem.
Surowy sok ma właściwości oczyszczające krew i pomagające w wydalaniu kwasu moczowego z organizmu.
Na uwagę zasługuje duża ilość (30-60 mg/100g) polifenoli  w  buraku, szczególnie betaniny.  Jest to barwnik buraczany, nadający mu intensywny czerwony kolor, mający za zadanie ochronić roślinę przed patogenami. Betanina  uważana jest  za naturalny  antyoksydant  o korzystnym, prozdrowotnym działaniu na organizm. Jest to też (wyciąg z buraka czerwonego)  powszechnie  stosowany barwnik spożywczy oznaczony jako E 162.
Jeśli chcemy wzmocnić nasz organizm, oczyścić, przywrócić  równowagę kwasowo zasadową to podstawą naszego żywienia powinien być  kwas buraczany. Kwas buraczany  oprócz tego, że zachowuje wszystkie właściwości surowych buraków to zawiera także bakterie kwasu mlekowego, które korzystnie wpływają na prace jelit (podobnie jak kapusta kiszona , kefir czy jogurt). Jest dobrym środkiem  likwidującym  szybko  zgagę (silna zasadowość).
Potrzebne składniki:
1,5 - 2 kg  czerwonych buraków ( wybierajmy raczej drobne),
kilka  ząbków czosnku,
 kawałek  selera,
1 łyżka soli naturalnej  (niejodowanej  i bez antyzbrylaczy)
3 litry wody (nie chlorowanej)
Kawałek skórki od chleba lub trochę kwasu buraczanego ( z poprzedniego nastawu) w celu przyspieszenia ukwaszenia (nie jest konieczne).
Szklany słój lub kamionkowy garnek o pojemności ok. minimum 3 litrów. Dobrze jest mieć w kuchni większy słój szklany, bo przyda się do kiszenia kapusty, ogórków, buraków.
Buraki porządnie myjemy pod bieżącą wodą ( na ogół poleca się obieranie buraków ze skórki – ja tego nie robię i zawsze zakwas wychodzi mi wspaniały), ścieramy na tarce o dużych oczkach, wkładamy do słoja zalewamy chłodną wodą, dodajemy obrany czosnek, plaster selera, sól ( 1 łyżkę soli na 3 litry wody), skórkę od chleba (lub trochę zakwasu). Słój przykrywamy złożoną  gazą  i obwiązujemy  gumką recepturką. Stawiamy w ciepłym miejscu  na kilka dni (3 do 5). Sprawdzamy czy sok jest wystarczająco kwaśny a jeśli tak to przecedzamy zawartość słoja do mniejszych słoików,  zakręcamy, przechowujemy w chłodnym i ciemnym miejscu.
Z podanego przepisu powinniśmy otrzymać dwa  półtoralitrowe słoiki gęstego, aromatycznego kwasu buraczanego.

Wykorzystamy go do:  czerwonego barszczu z uszkami, krokietami ale też do codziennego użycia w formie napoju :
Napoje buraczane:
*1 szklanka kwasu buraczanego i 1 szklanka wody .
*1 szklanka kwasu buraczanego i 1 szklanka kwaśnego mleka lub dobrej jakości  kefiru,  1 łyżka dobrej    gęstej śmietany,dodać natkę pietruszki, listek selera, doprawić do smaku, zmiksować.
 *1 szklanka kwasu buraczanego i 1 szklanka maślanki, 1 łyżka gęstej dobrej śmietany, dodać świeżego, zielonego koperku, doprawić do smaku, zmiksować.


Zróbcie z buraczanego  kwasu barszczyk na Nowy Rok albo na Sylwestra.. Pyszny i podtrzymuje na duchu  (albo na nogach) ;).


wtorek, 27 grudnia 2011

Rośliny o niezwykłych właściwościach - Aloes



Naszym przyjacielem w zdrowiu i urodzie jest aloes. Niewymagająca, łatwa w uprawie roślina. Szybko rozrasta się więc kiedy zdobędziemy małą roślinkę to,w niedługim czasie, osiągniemy taki oto efekt.


Kupiłam dwa małe aloesy. Teraz (półtora roku od zakupu) mam hodowlę na parapecie mimo, że często korzystam z dobrodziejstw tej rośliny.
Pierwszy mój aloes był mały
 

W trosce o urodę włosów, gdzie najczęściej jest wykorzystywany, aloes ma działanie oczyszczające, łagodzące i przywracające równowagę pH. Dzięki przeciwgrzybiczym i bakteriostatycznym właściwościom pomaga w problemach z łupieżem.
Najprostszym sposobem na wykorzystanie aloesu w pielęgnacji urody jest wcieranie świeżo wyciśniętego soku wraz z przezroczystym miąższem, w skórę głowy. To, oprócz dobroczynnego działania na skórę, daje także efekt w postaci błyszczących, miękkich włosów. Niewątpliwie dużą role odgrywają tu nawilżające właściwości miąższu z aloesu, który pokrywa łuski włosa, wygładzając go i nadając mu połysk.
Sok i miąższ z aloesu świetnie łączy się z innymi, naturalnymi środkami do pielęgnacji urody. 

Płyny do włosów:
*Mieszanka ziołowa Capivit (Herbapol) zmieszana w równych częściach z aloesem w płynie daje doskonały środek do pielęgnacji włosów.
Zdjęcie ze strony www  Herbapolu Kraków

*Wyciąg z pokrzywy i sok aloesowy (1:1) dla włosów skłonnych do przetłuszczania.

Maseczka:
2 żółtka i jedna łyżka miąższu aloesowego zmieszane razem dają doskonałej jakości maseczkę, którą warto położyć raz w tygodniu przy jakichkolwiek problemach z włosami.
Tonik:
Zawsze na zakończenie mycia włosów dobrze jest zakończyć zabieg wtarciem w skórę głowy miąższu, soku bądź toniku aloesowego*, pozostawić , nie spłukiwać.


*Tonik aloesowy – pomysł wzięty z zasobów Biosłone, autorstwa Józefa Słoneckiego. Ten uniwersalny płyn (zwany alocitem) jest stosowany nie tylko wewnętrznie w procesie oczyszczania organizmu ale też, w pielęgnacji skóry, włosów.
Wykonanie jest bardzo proste. Należy zmieszać w proporcji 1:1 sok z aloesu (sprawdzone - Laboratoria Natury, Natura Styl) z przegotowaną dobrej jakości wodą. Otrzymujemy płyn, który ja stosuje jako tonik do skóry i do włosów (po każdym myciu włosów spryskuję nim całe włosy i skórę głowy).Efekt – miękkie i lśniące włosy oraz zrównoważona pod względem Ph skóra. Prosty, tani, doskonały sposób na skórę i włosy. Kto nie ma warunków albo ochoty, do uprawy aloesów w domu, niech zastosuje alocit.

sobota, 24 grudnia 2011

A gdy zabłyśnie gwiazda...


 


Już pierwsza gwiazdka, drżąc dobrą nowiną,
oczekiwaniem upływ czasu mierzy,
i by pojednań magią w dusze spłynąć,
do wigilijnej zaprasza wieczerzy.

Spróbuj ją znaleźć w ten wieczór na niebie,

a kiedy ujrzysz jej srebrzyste lśnienia,
poczuj, jak z blaskiem tym płyną do Ciebie,
Świąt najszczęśliwszych, serdeczne życzenia.*






A gdy zabłyśnie gwiazda
W błękitnej dalekości.
Będziemy z sobą dzielić
Opłatek – chleb Miłości.

A łamiąc okruch biały,

Wśród nocy świętej ciszy,
Niechaj się serca nasze
Jak dzwony rozkołyszą.*


                                                            Wesołych Świąt !




* Autorzy wierszy: J.L.Kurek, H. Golczowa.

piątek, 23 grudnia 2011

Pada śnieg

U mnie już biało. Trochę śniegu i nastrój duuużo lepszy.Trochę śniegu...
Dom i ogród w świątecznej aurze. 



Rano pojechałam do Leroy Merlin, zwanego swojsko 'Merlinmonroł', żeby dokupić czerwonych bombek na choinki w ogrodzie. Myślałam, że jakiś tajfun przeszedł przez sklep - wszystko wymiecione. Zostały marne resztki, najczęściej obtłuczone.
Przez resztę dnia piekłam, gotowałam, sprzątałam, dekorowałam i wiecie co? - wcale, tego roku, nie jestem zmęczona :).






Pomarańczowo-goździkowo pachnie w całym domu więc na koniec dnia zróbcie sobie 
królewską kąpiel.
Do wanny z gorącą wodą wrzućcie pół kilograma soli jodobromowej (najtańsza bocheńska) ale może też być zwykła sól kuchenna, wlejcie 2-3 łyżki oleju z pestek winogron, dodajcie kilkanaście kropel olejku pichtowego. Najlepsze Spa wysiada :).














poniedziałek, 19 grudnia 2011

Jeszcze trochę mydlenia















Znalazłam w łazience, za firanką, zmydlone resztki mydełek naturalnych. Zbierałam je cały rok do pojemniczka a skoro nadarzyła się okazja w postaci wolnego popołudnia – postanowiłam zrobić z nich mydło w płynie. Pocięłam kawałeczki na drobne, ale Wam radzę zetrzeć na grubej tarce, żeby były bardzo drobne. W przeciwnym razie będą się rozpuszczać  i rozpuszczać – bez końca.
Pocięte kawałki umieściłam w kąpieli wodnej, dodałam filiżankę wody, potem drugą… Na końcu, gdy już straciłam cierpliwość oczekując na całkowite rozpuszczenie się mydła, dodałam kilkanaście kropel olejku aromatycznego a kiedy  mydło przestygło -  łyżkę glinki czerwonej. Całość  przecedziłam  przez  cienką warstwę gazy (ponieważ nie wszystkie kawałki mydła całkowicie się rozpuściły) zlałam do butelki z pompką. Pozostałe z cedzenia kawałki – plastyczne, miękkie, ugniotłam w kulę, obtoczyłam w glince i wstawiłam do lodówki, aby stężało.
Efekt  takiego  mydlenia doskonały. Mam butelkę świetnego gęstego mydła glinkowego i jeszcze dodatkowo kuliste cudo - mydlaną truflę - do szybkiego mycia rąk w kuchni.

Dostałam w tym samym czasie, w prezencie, francuskie mydło naturalne z ziołami prowansalskimi.
Przyleciało do mnie prościutko z Paryża. Pachnie cudnie i wyleguje się w łazience na honorowym miejscu.

Widzę jednak, że spogląda ma moje ‘glinianki’ z zaciekawieniem. Wie, co dobre :).

I w Paryżu, nie zrobią z mydła ryżu... czy z owsa? ;).

sobota, 17 grudnia 2011

Zadziwiające właściwości glinki



Jednym z podarków, jakie ofiarowuje Ziemia człowiekowi jest glinka. Lecznicze właściwości glinki wykorzystywano od tysięcy lat.  W wielu regionach świata – Ameryka Płd. Afryka, Azja – utrzymuje się zwyczaj spożywania glinki. Nie tylko Sebastian Kneipp (znany z leczenia wodą) z dobrym skutkiem zalecał glinkę, ale też Awicenna i Galen. Stosowanie wysoko zmineralizowanej gliny to dzisiaj powszechna praktyka w wielu kurortach uzdrowiskowych i klinikach m.in. Niemiec, Francji, Bułgarii.

Glinka zawiera wiele minerałów: magnez, krzem, tytan, żelazo, wapń, sód, potas, mangan, glin ale też wiele mikroorganizmów, które pomagają wytwarzać i podtrzymywać  życie. 
Tajemnica glinki nie tkwi jednak w  tworzących ją składnikach mineralnych.

Glinka przyciąga cząstki o ładunku dodatnim  a większość substancji toksycznych ma ładunek dodatni więc ma zdolność przyciągania i absorbowania czy też przyspieszania usuwania wszystkich toksycznych i bezużytecznych substancji - absorbuje  zanieczyszczenia zalegające w tkankach i je neutralizuje. Kolejnym walorem glinki jest  adsorpcja - wychwytywanie zanieczyszczeń pozostających w płynach ustrojowych (krew, limfa) wchłanianiu ich i  wydalaniu.

W znacznym stopniu redukuje toksyczność szkodliwych substancji, co ma zastosowanie w neutralizacji działania trucizn. Nawet na tak silną truciznę jak arszenik zaleca się stosowanie zawiesiny  z  glinki (jedna łyżeczka na szklankę wody) co godzinę przez sześć godzin . Gwarantuje to pełne odtrucie.
Rodzaje glinki:
Zielona, czerwona, żółta, biała, różowa, szara.
Najlepsze glinki pochodzą z Francji, Niemiec, Maroka, Syrii.
Wśród glinek marokańskich najpopularniejsza jest glinka Ghassoul, znana również pod nazwą Rassoul, występuje tylko w jednym miejscu na świecie - w Maroko, w rejonie miasta Fez. Wydobywana jest ręcznie w podziemnej kopalni. 
Syryjska  glinka  to glinka o nazwie Beloun.
Najbardziej aktywna jest glinka zielona. Biała sprawdza się dobrze na skórze. Czerwona łagodzi trądziki zwykłe, różowate, egzemy, cerę  naczyńkową.
W jakiej  formie  stosujemy glinkę
Roztwór koloidalny (połączenie glinki z wodą) - do użytku wewnętrznego, oraz do mycia twarzy, włosów,  całego ciała.
Glinka sproszkowana – jako zasypka - dla niemowląt, na wrzody, odparzenia egzemy skórne, opryszczkę,  otarcia,  zaczerwienienia skóry,  przy nadmiernej potliwości rąk i stóp, zamiast dezodorantu.
Kąpiele w glince – w chorobach reumatycznych rąk i stóp,  kąpiele  z dodatkiem glinki – poprawiające stan skóry całego ciała.
Okłady, maseczki, kompresy, pasty, mydła – stosowane zewnętrznie.

Ciekawe zastosowania:
Silny trądzik. Stosować doustnie oraz w formie maseczek na twarz, nakładanych na noc. Po miesięcznej kuracji  twarz jest  gładka i oczyszczona.
Owrzodzenie nogi. Stosować okłady z glinki na owrzodzenie.
Mięśniaki, cysty. Okłady z glinki na dolne partie brzucha. Mięśniak schodzi ku ujściu macicy i zostaje wydalony naturalnymi kanałami.
Trudno gojące się rany. Stosować okłady z glinki.
Alergie. Codziennie rano przyjmować pół szklanki płynnej glinki. Wspomóc wydalanie toksyn okładem na wątrobę  przykładanym  przed snem.
 Inne:  Anemia, płaskostopie, złamania, problemy z kręgosłupem, zwichnięcia i skręcenia, żylaki, półpasiec, świnka, przepuklina, lumbago, bóle głowy, bolesne miesiączki,  oparzenia, infekcje ucha, egzema.
Przygotowanie:
Glinka nie może mieć kontaktu z metalem (stosować szkło, porcelanę drewno). Musi  pochodzić  ze sprawdzonego źródła, nie zawierać zanieczyszczeń (piasku). Glinka nie działa w obecności środków farmakologicznych. Powinna być przechowywana w zaciemnionych pojemnikach (torebkach papierowych). Jeśli jest taka możliwość to dobrze jest po przygotowaniu glinki uaktywnić ją dodatkowo na słońcu. Ale i bez tego będzie miała większość  swych niezwykłych cech. Woda do roztworów koloidalnych ma być mineralna, bądź  źródlana. Nie stosować wody z chlorem z miejskich wodociągów.
Terapie glinką powinny być wspomagane przez zrównoważoną zdrową dietę.
Glinka powinna być przygotowana na kilka godzin, nawet na noc, przed wykorzystaniem.
Jak przygotować roztwór koloidalny do picia?
Wg Raymonda Dextreita , znanego francuskiego naturopaty, który jest autorytetem w dziedzinie argilloterapii (terapii glinką), najlepiej  do picia używać francuskiej glinki zielonej. Do szklanki w połowie wypełnionej wodą wkładamy jedną łyżeczkę glinki. Tak przygotowany roztwór pijemy rano po przebudzeniu lub wieczorem przed snem. Glinkę pijemy minimum 20 minut przed posiłkiem a najlepiej około godziny . Glinka wypita rano działa na jelita zapierająco, a wieczorem reguluje zaparcia. Jest to specyficzna właściwość glinki – owo regulujące działanie na jelita.
Pierwszy etap kuracji glinką powinien trwać trzy tygodnie. Potem tydzień przerwy i następnie wznawiamy kuracje w rytmie:  tydzień terapii – tydzień odpoczynku.
Dawka glinki dla dorosłych to 1 łyżeczka dziennie, dla dzieci do 10 roku życia ½ łyżeczki. Jeśli organizm nie będzie tolerował glinki, na początku kuracji, to zaczynamy od picia tylko wody z niewielkim dodatkiem glinki i stopniowo zwiększamy jej ilość do 1 łyżeczki.
Niektórzy mimo to nie potrafią pić glinki więc piją tylko wodę glinkową, zostawiając osad na dnie szklanki. Taka terapia też daje satysfakcjonujące efekty.
Niemowlęta z problemami jelitowymi mogą przyjmować  1 łyżeczkę  wody glinkowej,  trzy razy dziennie, przed posiłkami.
Należy zachować odstęp 1 godziny w przypadku przyjmowania olejów roślinnych (nie łączyć olejów z glinką).
Jak przygotować kompres z glinki?
Przygotowujemy rzadki roztwór glinki z wodą. Zanurzamy w roztworze stosowny kawałek tkaniny
( naturalnej), lekko wyciskamy i nakładamy na chore miejsce.
Jak przygotować okład z glinki?
Przygotuj złożony na  dwoje kawałek materiału. Powinien być większy niż miejsce, na którym chcemy położyć okład. Drewnianą łyżką rozprowadzamy na nim warstwę glinki o grubości od 1 cm do 2,5 cm
(w zależności od potrzeb). Okład kładziemy na ciało i lekko dociskamy, aby dobrze przylegał. Czas trwania okładu 20-30 minut. Po tym czasie, po wyczerpaniu aktywności glinki, okład w zasadzie sam odpada. Resztki glinki pozostałe na skórze zmywamy letnia wodą. Częstotliwość i czas trwania okładów zależą od  leczonego  schorzenia. Czas może wahać się od 20 minut po całą noc.
Okład z glinki wyciąga z organizmu i przyciąga do siebie wszystkie substancje szkodliwe, więc wszystkie toksyny kierują się ku okładanemu miejscu. Dlatego może się zdarzyć, że na początku kuracji objawy chorobowe pogłębiają się. Jest to oznaka, że zachodzi proces leczenia.
Jeśli pod wpływem okładu z glinki wystąpi uczucie zimna to okład zdejmujemy, podobnie w przypadku wystąpienia uczucia gorąca. Należy stosować okłady aż do całkowitego ustąpienia schorzenia. Nie przerywać okładów gwałtownie, lecz stopniowo zmniejszać częstotliwość okładów.
Jak przygotować maść z glinki?
Łyżkę ciepłej wody mieszamy z taką ilością glinki, aby powstała gęsta maź. Tak przygotowaną maść stosujemy punktowo na wypryski, czyraki - na noc. Rano zmywamy wodą.
Po użyciu glinki.
Glinka po użyciu jest wypełniona toksynami, jakie przyjęła z organizmu, dlatego wyrzucamy ją. Nie wyrzucamy glinki do zlewu .
Glinka w kosmetyce.
Niezwykłe właściwości glinki mają zastosowanie przy pielęgnacji cery, włosów, zębów.  Stosujemy tu glinkę w postaci maseczek upiększających i leczniczych, szamponów do mycia włosów,  mydeł,  past do zębów.
Chociaż najlepsza jest glinka w czystej postaci to można ją mieszać z innymi składnikami, które zwiększają jej efektywność jak: zioła, oliwa ( mieszanka oliwy z glinką to mydło naturalne), hydrolaty, olejki eteryczne i roślinne.

Maseczka dla cery dojrzałej, naczyńkowej, z glinki czerwonej lub różowej.
2 łyżki (drewniane!) glinki czerwonej albo różowej rozmieszać bagietką szklaną albo drewnianą szpatułką z wodą, wodą różaną,  na  gęstą papkę, dodać kilka kropel oleju ( jojoba, migdałowy, organowy). Maseczka powinna być gęsta, regulujemy to dodając wody bądź glinki. Nakładamy szpatułką (lub palcami) na zwilżoną wodą twarz (omijając okolice oczu) szyję i dekolt. Aby maseczka zbyt szybko nie wyschła przykrywamy ją zmoczonymi chusteczkami kosmetycznymi. Układamy się wygodnie na kanapie i słuchając ulubionej muzyki zażywamy szczęścia :), przez 10 -15 minut (trochę, jak na szczęście, mało, ale lepiej mało niż nic):). Zmywamy przy pomocy gazy, letnią wodą. Przez kilkanaście minut po zmyciu maseczki może utrzymywać się lekkie napięcie skóry, które wkrótce ustąpi a które jest oznaką dobrego działania maseczki. Można zabieg zakończyć skropieniem twarzy tonikiem jabłkowym, wodą różaną czy aloesową.

Maseczka dla cery suchej, delikatnej, zwana maseczką porcelanową.
2 łyżki glinki białej zmieszać z przygotowanym wcześniej maceratem z korzenia prawoślazu* na gęstą papkę. Jeśli skóra jest bardzo sucha można dodać kilka kropel olejku (jojoba, migdałowy, arganowy). Dalej postępować jak przy maseczce z glinki czerwonej.

*Macerat z korzenia prawoślazu - 1łyżkę rozdrobnionego korzenia prawoślazu (kupimy w zielarni) zalewamy przegotowaną wodą (bez chloru) na noc. Rano odcedzamy i mamy nie tylko dodatek do maseczki porcelanowej, ale też doskonały tonik odżywczo – nawilżający do skóry. Polecam zimą, gdy skóra jest szczególnie wysuszona.

Tonik glinkowy dla cery wrażliwej i trądzikowej -  jedną łyżeczkę glinki (najlepiej Beloun, czerwoną ale każda inna też jest dobra) wkładamy do szklanki, w połowie wypełnionej wodą, pozostawiamy na noc do uaktywnienia. Po tym czasie otrzymujemy aktywny płyn, (woda glinkowa) którym zmywamy twarz w codziennej pielęgnacji. Używamy wody znad osadu glinki, który pozostaje na dnie szklanki.Dodatkowo  możemy skropić twarz tonikiem jabłkowym lub aloesowym.

Zachęcam do tego, by mieć glinkę w domu na stałe. Przyda się, gdy, niespodziewanie organizm postanowi oczyścić się poprzez skórę i pojawia się ropny pryszcz na twarzy – zastosujmy pastę glinkową. Kiedy chcemy oczyścić włosy z wszelkich lakierów, żeli, silikonowych odżywek – umyjmy włosy glinką. Nieprzyjemnego zapachu np. z ryb pozbędziemy się błyskawicznie myjąc ręce glinką.
Doskonałe jest mydło z glinką czerwoną Tuli, wytwarzane w mydlarni Tuli w Gdańsku – oczyszcza skórę w sposób delikatny, ale skuteczny, pomocne przy nadmiernej potliwości, w higienie intymnej ale też jako skuteczny, naturalny, szybki środek do czyszczenia pędzli kosmetycznych, gazy bawełnianej, po zabiegach kosmetycznych. Pięknie pachnie.
1. Mydełko naturalne z glinką czerwoną Tuli. 2.Marokańska glinka Rasul, drobno zmielona.
3. Glinka syryjska Beloun. 4. Francuska glinka czerwona. 5. Glinka Rasul w formie płatków(świetna jako peeling do ciała).
6. Francuska glinka biała.

czwartek, 15 grudnia 2011

Gorączka




Nie, nie przedświąteczny, wzmożony ruch w kuchni ale gorączka jako  naturalny  proces leczenia organizmu.
Gdy mamy (my lub nasze dzieci) wysoką gorączkę to zazwyczaj wpadamy w panikę, szczególnie, gdy dotyczy ona małych dzieci. Czy słusznie? Popatrzmy na gorączkę oczami naszego organizmu.
Kiedy dochodzi do infekcji w organizmie to ciało wkłada wiele wysiłku w to, żeby znacznie podwyższyć swoją temperaturę. Dlaczego? Podczas gorączki enzymy w naszym organizmie działają dwukrotnie szybciej. Jest to bardzo korzystne bo wszystkie bakterie są niszczone ze zdwojoną siłą  a  przyspieszony metabolizm pozwala na szybsze usunięcie toksyn z organizmu – czyli sprawne rozprawienie się z infekcją ale też z zalegającymi  złogami toksyn.
Kiedy mamy wysoką gorączkę to nasz organizm , jakby w obronie przed nami samymi, mówi nam:
1. Nie jedz,  bo  to zabiera mnóstwo energii a ja teraz potrzebuję jej do walki z infekcją. Dlatego pojawia się brak apetytu, język pokrywa się białym nalotem, zapchany nos sprawia, że nie czujemy zapachu potraw, powiększone migdały nie pozwalają przełknąć  ani  kęsa – jedzenie przestaje nam smakować.
2. Leż, odpoczywaj, bo potrzebuję spokoju. Dlatego powieki są ciężkie, oczy bolą, czujemy osłabienie- ciało chce odpoczynku.
Współpracujmy ze swoim ciałem, słuchajmy go.
Niestety my  często  nie słyszymy tego co nasze ciało do nas mówi i najczęściej , w gorączce, chcemy koniecznie coś wziąć, coś podać. Najlepiej jakieś ‘ stare, sprawdzone środki’ – rosół, czosnek, miód… Najczęściej jednak podajemy Aspirynę.
Jak nasz organizm zareaguje na te ‘uzdrawiacze’? -  jak na truciznę i pojawią się mdłości, wymioty, pogorszenie samopoczucia, bo organizm stara się wszelkimi siłami zwrócić pokarm, który jest dla niego dodatkowym obciążeniem. Jednak zdarza się, że organizm może nie mieć energii na zwrócenie pokarmu a wówczas pojawiają się powikłania, które my  błędnie  wiążemy z powikłaniami spowodowanymi przez gorączkę. Tymczasem są to powikłania spowodowane tym, że nie pozwalamy działać organizmowi, nie współpracujemy z nim.
Aspiryna  (podobnie  jak inne leki przeciwgorączkowe) jest toksyczna a ponadto zmusza organizm do obniżenia temperatury, co jest działaniem wbrew naturze. Kwas salicylowy, którym jest Aspiryna gromadzi się w organizmie i jako toksyna pozostaje w nim praktycznie na zawsze. Powoduje, że organizm nie może, w przyszłości, wytworzyć wysokiej gorączki.  Każde leczenie gorączki sprawia, że infekcja trwa długo a potem jeszcze bardzo długo czujemy się osłabieni.
Gorączka, jeśli w nią nie ingerujemy, trwa tylko tak długo jak długo potrzebuje tego organizm.
Nie walczmy, zatem z wysoką gorączką bo jest to walka przeciw nam samym. Gorączka jest tym, co powinno wyjść nam na zdrowie a my poczujemy się lepiej niż przed chorobą.
Co robić w gorączce?
Leżeć, nie jeść, zakładać lżejsze ubrania, gdy jest nam bardzo gorąco, czekać aż organizm zrobi to co należy do niego.
Daj mi gorączkę, a wyleczę twojego pacjenta. Hipokrates.
Więcej o gorączce:
Muszę dodać, że panie ciężarne oraz osoby po operacji a także cierpiące na choroby krążenia, powinny  inaczej  traktować gorączkę, ponieważ stanowi ona dla nich zagrożenie - obciąża dodatkowo układ krążenia, jest zagrożeniem dla płodu, wyczerpuje organizm  -  już wyczerpany operacją.




wtorek, 13 grudnia 2011

Całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę...


Takiej kawy jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju:
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku,
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,
Zapach moki i gęstość miodowego płynu.


Wiadomo, czym dla kawy jest dobra śmietana;
Na wsi nie trudno o nię: bo kawiarka z rana,
Przystawiwszy imbryki, odwiedza mleczarnie
I sama lekko świeży nabiału kwiat garnie
Do każdej filiżanki w osobny garnuszek,
Aby każdą z nich ubrać w osobny kożuszek.
A. Mickiewicz.  Pan Tadeusz

 
















 Mój poranek pachnie kawą a Twój? Rano, kawa budzi. Ten cudowny napój kojarzy się z domem, relaksem. Z jednej strony wycisza a z drugiej dodaje energii, siły. Dlatego jest tak  wspaniały i pożądany. Jakiś czas temu miałam przyjemność słuchania wykładu na temat kawy. Wykładowca mówił bardzo ciekawie, z zapałem, prezentował różne gatunki kawy. Wszyscy nabraliśmy wielkiej ochoty na popołudniową kawę a wówczas On zdradził nam, że -  kawy nie pija! Po tych słowach przez salę przebiegł jęk zawodu –  jak to możliwe? Prawda? Szczególnie, gdy kawa ma tak wiele gatunków i smaków. Królowe wśród kaw :
Blue  Mountaine – gatunek pochodzący z Jamajki. Kawa o najwyższym poziomie jakości. Rocznie produkuje się jej  tylko 900 ton. Większość,  z tego jest sprzedawana w Japonii . Określana mianem „szampana wśród kaw”, jest nieliczną , na świecie kawą, selekcjonowaną ręcznie.  Pakowana w drewniane beczułki, z których każda posiada indywidualny certyfikat zbioru. Filiżanka zaparzonej kawy kosztuje 50 zł. Za 100 g ziaren trzeba zapłacić około 70 zł.

Kona –pochodzi  z Hawajów (region Kona). Rośnie na pyle wulkanicznym. Ma idealne, pod względem kształtu i połysku, ziarna. Łagodny smak o orzechowo- cynamonowej, korzennej nucie. Cena około 70 zł za 100g.
Kopi luwak –  gatunek pochodzący  z Sumatry. Jej oryginalność,  podobnie jak smak, pochodzi od zwierzęcia o nazwie luwak. Luwak jest smakoszem kawy. Zjada on  ziarna , które w jego przewodzie pokarmowym tracą  gorzki smak  a kawa, po wydaleniu i oczyszczeniu  zyskuje,  nowy, delikatny aromat. Jest to najdroższa kawa świata. W Polsce dostępna w sklepach „Pożegnanie z Afryką. Sprzedawana w szklanych markowych butelkach z certyfikatem. Kosztuje około 200 zł za 50g.

W sprzedaży można spotkać kawy aromatyzowane. Powstają z gorszych gatunków kaw, poprzez wielokrotne natryskiwanie ziaren olejkami aromatycznymi.

Przyjaciółką kawy jest czekolada. Połączenie doskonałe. Jak to w przyjaźni - ważne jest wzajemne wsparcie. Podczas gdy, kawa zabiera nam z organizmu magnez (pita w nadmiarze) to czekolada go szybko uzupełnia. Stawiajmy więc na tę przyjaźń :). Spróbujmy:

Cafe Moretto
Ubijamy, na sztywno, śmietanę z cukrem.
Zaparzamy espresso i rozpuszczamy w nim kilka kawałków gorzkiej czekolady.
Dodajemy parę kropel rumu i przykrywamy czapeczką z bitej śmietany. Posypujemy z wierzchu szczyptą kakao i odrobiną cynamonu.


Oczywiście do kawy trufle. Przepis i wykonanie(na zdjęciu) mojej córki – pochodzi z czasów, gdy kuchnia była jej pasją.
Trufle Amaretto
Czyli czekoladki o włoskim  smaku. Rozpływając sie w ustach, stwarzają wrażenie jakby były mini wersją tiramisu ;)) . Robi się je szybko i bez trudu :)  ale największą frajdą jest ich ozdabianie :D

10 dkg czekolady deserowej
20 dkg czekolady mlecznej
10 dkg masła
100 ml śmietany kremówki
1 łyżeczka cukru
1 mała torebka cukru waniliowego
3 łyżki  likieru Amaretto
2 łyżeczki kakao

Kremówkę zagotować z cukrem i cukrem waniliowym.  Zmniejszyć ogień.  Posiekać czekolady, dodać do śmietany razem z masłem i roztopić. Zdjąć z ognia i wymieszać z likierem, ostudzić  i wstawić na 4 godziny do lodówki. Schłodzoną masę ubić mikserem. Łyżeczką odcinać małe porcje i szybko formować kulki, obtoczyć w kakao, cukrze pudrze, kolorowej posypce do ciast, mielonych orzechach, wiórkach kokosowych, grubym brązowym cukrze. Przechowywać w chłodnym miejscu.


Do pełni szczęścia potrzebna nam jest muzyka pachnąca kawą.
„Właśnie taka jest muzyka z płyty „Music from the Coffee Lands”. Spokojna, wyciszona, płynąca gdzieś z boku, sącząca się leniwie do ucha. Jest jak płynna kawowa melodia, która pozwoli wam odpłynąć myślami do miejsc, o których do tej pory mogłeś tylko pomarzyć. Zatem usiądź przy muzyce z filiżanką w dłoni i pozwól sobie na chwilę zapomnienia.”
 http://www.szczyptaswiata.pl/product-pol-4055-Music-from-the-Coffee-Lands-Putumayo.html

I czekoladowe książki:





poniedziałek, 12 grudnia 2011

Muzyczne zauroczenia - Buika i Chucho Valdes





Concha Buika – hiszpańska śpiewaczka i kompozytorka. Jej muzyka jest mieszaniną flamenco, soulu, jazzu.
Pełna  życia i spontaniczna artystka współczesnej sceny hiszpańskiej.
Utalentowana muzycznie od dziecka, zaistniała na  scenie dzięki Patowi Metheny, który  przekonał ją do rozpoczęcia kariery w muzyce. Buika sama komponowała utwory, wśród nich: Ritmo para você, Up to the sky czy Loving you - wszystkie odniosły  sukces.
Debiutancki album Buiki ukazał się nakładem wydawnictwa Warner Music w 2005 roku..

Ostatni - El Ultimo Trago - to efekt współpracy ze słynnym kubańskim pianistą, Chucho Valdésem. Został nagrany na Kubie. Jest on hołdem oddanym meksykańskiej pieśniarce Chaveli Vargas w 90. rocznicę urodzin i zawiera utwory z jej repertuaru na przeciągu całej jej kariery. Las ciudades, Las simples cosas, Sombras, Luz de Luna.



Chucho -  legenda fortepianu, otrzymał 14 nominacji do nagród Grammy i pięć statuetek. Chucho i Buika swoją wysoką pozycję w muzycznym świecie osiągnęli idąc różnymi drogami, ale drogi obojga naznaczone były afrykańskimi korzeniami ich przodków, a także ich pasją, spontanicznością i nieskazitelnymi wykonaniami muzycznymi.
Moja ulubiona, cudna - Sombras. Buika i Chucho Valdez:


Buika i Chucho Valdes. Cruz de olvido.
http://www.youtube.com/watch?v=TfzuA7jAB1c&feature=related


Zdjęcia: cine-fille.com, quieroletras.com, amazon.com, ondacarolina.blogspot.com




niedziela, 11 grudnia 2011

Złota , koronkowa

Styropianowy stożek okleiłam, delikatnie pozłacanym papierem. Zastosowałam, w roli koronkowej sukni, wstążkę ozdobną, złotą. Część wzoru wycięłam ze wstążki a część (falbana) umocowałam, w całości, na kleju.

Tym razem pierwsze skrzypce zagrały suszone żółto- złotawe żonkile. Na dopełnienie efektu - bombki i drobne szklane kuleczki florystyczne.
I tyle choinkowania... Basta... Teraz Wy, poczujcie magię tworzenia :).

sobota, 10 grudnia 2011

Choinkowo, na różowo

Różowo, pudrowa wersja.
Suszone kwiaty białych i bordowych storczyków, bombki, ozdobne szpilki, słomkowe, pozłacane kuleczki.
Jako baza - różowo złota, papierowa taśma ozdobna, mech. Doniczka udekorowana pozłacanymi zawieszkami do bombek. Do sypialni, do dziewczęcego pokoju. Różowo...














piątek, 9 grudnia 2011

Choinkowo, nastrojowo


Dobra zabawa, szczególnie w taki ponury deszczowy dzień, jak dziś. Może uda się zaczarować aurę?
Na pewno, po pierniczkowym weekendzie, będzie to kolejna porcja świątecznego nastroju.
Przygotujmy biżuterię:  różnej  wielkości  bombki, gwiazdki, cekiny, koraliki,  ozdobne szpilki, wstążki, taśmy i papier ozdobny, suszone kwiaty,  mech.
 
Podstawowe gadżety to: doniczka, okrągły patyczek  ( dł.33 cm), szara gąbka florystyczna, styropianowy stożek, pistolet do klejenia na gorąco. Wszystko można kupić w jednym miejscu – w Castoramie.
 
Przycinamy i osadzamy ciasno, w doniczce gąbkę florystyczną, mocujemy patyczek i nakładamy styropianową choinkę, sprawdzamy proporcje całości .Jeśli trzeba poprawiamy proporcje, przycinając patyczek lub, jeśli to możliwe, mocując głębiej elementy choinki.
Wszystkie główne elementy choinki; doniczka, patyczek i choinka będą zamocowane na stałe, za pomocą kleju, na koniec pracy.
Teraz przystępujemy do dekoracji poszczególnych elementów.
Styropianowy stożek ubieramy w papier, papierowa taśmę, lub okręcamy wstążka dekoracyjną, mocujemy czubek i ubieramy choinkę wg uznania, dekorujemy, odpowiednio do całości, pień drzewka. Wszystko  ustawiamy  ponownie w doniczce i mocujemy na stałe klejem florystycznym.
U spodu choinki komponujemy, na kleju, suszone kwiaty, maskujemy doniczkę mchem. W tym roku, ze względu na aurę mech czeka na nas w ogrodzie. Kto nie ma ogrodu może kupić sztuczny mech w kwiaciarni.
Dopełniamy kompozycję biżuterią tak, aby całość robiła na nas wrażenie.
Wszystkie ozdoby mocowałam klejem florystycznym ale można też zrobić to za pomocą ozdobnych szpilek, wtedy, po okresie świątecznym rozpinamy choinkę i przechowujemy ozdoby do następnych świąt.
Wykorzystałam do ozdoby choinki (głównie dół stożka) suszone kwiaty storczyka, Cały rok zbierałam opadające kwiaty i zostawiałam do naturalnego wysuszenia. Przydały się, jak znalazł. Wyglądają świetnie choć na zdjęciach jest to mało widoczne (ten efekt). Ot, kiepski ze mnie fotograf a i aparat najprostszy :).

wtorek, 6 grudnia 2011

Sancte Nicolae



ora pro nobis ! – już tylko tyle można dziś powiedzieć - ale, ale… przecież św. Mikołaj odwiedza nas dwa razy do roku, czyli jeszcze nic straconego – prezenty nas nie ominą.
Kryzysowy Mikołaj (chociaż  myślę, że nie jest tak źle, skoro parkowanie pod prawie każdym sklepem graniczy z cudem :) ) nie musi być smutny. Oto, co znalazłam dla Was. Niech to będzie taki maleńki prezencik ode mnie ;).











Lampka adwentowa ale też dekoracja mieszkania i ogrodu, tarasu latem. Jysk. 14 zł.
Lampki z zasilaniem na dwie baterie. Doskonałe do dekoracji świątecznego stołu.
Jysk. 18 zł.
Porcelanowe kubeczki na poranną kawę, dla dwojga. Outlet Dajar. 3zł/sztuka.
Mieszadło do spieniania mleka. Mocne, na dwie baterie, tanie, ładne. Doskonałe do mieszania kremów i innych mazideł, własnej roboty :). Outlet Dajar. 10 zł.
Świece do dekoracji mieszkania, stołu wigilijnego, pod choinkę. Ładnie opakowane w lekko pozłacany kartonik. Makro. 14 zł/za 2 sztuki..
Koszyczek z liści bananowca. Jysk. 20 zł.
Szklane flakoniki dekoracyjne. Piękne kolory. Jysk. 10 zł/za 3 sztuki.

Uwaga, Panie i Panowie, wkrótce sami robimy choinkę... Póki, co zbieram potrzebne elementy i biżuterię dla niej. :).