Strony

środa, 28 sierpnia 2013

Intrakt z himalajskim gościem

Niecierpek. To kilka gatunków niezwykłej, kruchej roślinki.
W wersji  ozdobnej: niecierpek balsamiczny.
W wersji leczniczej:  niecierpek pospolity, drobnokwiatowy, oraz, najliczniej reprezentowany, niecierpek gruczołowaty, zwany himalajskim, bo przywędrował do nas z Himalajów. Lubi towarzystwo wody, dlatego najczęściej 'przesiaduje' nad rzekami. Jak zauważyłam, lubi też nasze ogrody, na przykład u mnie rośnie obficie przy kompoście, ale wtedy jest to stanowisko w cieniu drzew.

Niecierpka, jako roślinę leczniczą opisał biolog Henryk Różański.
Działanie: przeciwzapalne, moczopędne, rozkurczowe, hamujące autoagresję immunologiczną, przeciwłuszczycowe, przeciwko toczniowe, przeciwreumatyczne, przeciwko atopowemu zapaleniu skóry, przeciwtrądzikowe, antyandrogenne, hipoglikemiczne, przeciwmiażdżycowe, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybowe (układowe), przeciwalergiczne, lekko rozwalniające, ochronne na miąższ wątroby, nerek i serce, przeciwnowotworowe.
Wodno-alkoholowe wyciągi z owoców i ziela z owocami hamują stany zapalne i przerost gruczołu krokowego, hamują reakcje autoimmunologiczne. Wzmagają regeneracje tkanek. Hamują stany zapalne w skórze, w układzie rozrodczym, moczowym i pokarmowym. Wspomagają procesy odtruwania. Regulują przemianę materii. Mają wpływ przeciwskurczowy. Łagodzą objawy alergii, reumatyzmu i trądzików. Hamują łysienie androgenne. Pobudzają wydzielanie żółci. Obniżają poziom glukozy, cholesterolu i kwasu moczowego we krwi. Chronią wątrobę, nerki i serce przed stłuszczeniem. Wyciąg alkoholowy i olej z owoców niecierpka pielęgnuje i chroni skórę zapalnie zmienioną. Zapobiega wysychaniu skóry. Likwiduje zmiany ropne i łuszczycowe skóry. Płukanki w naparze z ziela z owocami wzmacniają włosy i blokują wpływ androgenów na cebulki włosowe. Nalewka na owocach leczy trądzik. Okłady z naparu na oczy leczą stany zapalne i alergiczne spojówek.
Napar z kwiatów żółtych i nalewka z kwiatów żółtych niecierpków (niecierpek pospolity i drobnokwiatowy) wcierane we włosy nadają siwym i jasnym włosom złocisty odcień.
http://rozanski.li/?p=634



Zrobiłam nalewkę nacierpkową na wódce - intrakt z niecierpka. Wykorzystałam kwiaty, owoce, nieco liści.
Właściwie nalewka to nie to samo co intrakt, bo nalewka jest wykonywana na zimno a intrakt na ciepło, ale potocznie przyjęła się nazwa ogólna - nalewki - na wszystko co ja nazywam, po prostu - zalewki. :D

Intrakt z niecierpka himalajskiego
Zebrane, suche ziele zmiażdżyłam w kamiennym moździerzu, przełożyłam miazgę do szklanego słoja, zalałam ciepłą (podgrzaną na kuchni) wódką, zamknęłam słoik. Przechowywałam w kuchennej szafce, codziennie wstrząsałam. Po około miesiącu, gdy płyn był już  ciemny, zlałam a pozostałą masę zielno- wódczaną, mocno odcisnęłam w bawełnianej gazie - uzyskałam jeszcze sporo nalewki, bo ziele wchłonęło sporo alkoholu.








Pozostałe po odciśnięciu ziele zalałam jeszcze gorącą wodą, odcisnęłam i tym sposobem uzyskałam dodatkowo niecierpkowy tonik. Wykorzystam go do wcierania we włosy ( w skórę głowy).



Niecierpek himalajski jest niezwykłym zielem. Podczas suszenia wybarwia się w sposób wyjątkowy:
kolory kwiatów stają się intensywne a liście nabierają cudnego odcienia zieleni. Nie do końca pokażą to zdjęcia ale coś w tym jest...









.
.

piątek, 23 sierpnia 2013

Zatrzymaj lato... Zatrzymaj lato na zimę: w ziołach, owocach, kwiatach...


 
Suszenie. Najstarsza z metod konserwowania żywności. Od najdawniejszych czasów używa się do tego celu wiatru i słońca a metodę tę niektórzy nazywają prymitywną... Bardzo polecam ten 'prymitywizm' ... Jest to skuteczny sposób na zamknięcie promieni słonecznych w pokarmie, naenergetyzowanie. Metoda prosta - ot, wystawić owoce na działanie promieni słonecznych a zioła na działanie wiatru, To wszystko, reszta 'robi się' sama...






Owoce, koniecznie ususzcie jabłka, suszymy na słońcu. W ten sposób zostaną pozbawione wody i nabiorą energii słońca. Będą znakomitą przekąską zimową porą. Nie obejdzie się bez nich wigilijny kompot. W ten sam sposób zachowamy cały smak, aromat i kolor moreli i wszystkie jej wartości witaminowe, głównie Wit. C i betakaroten - dla zdrowia i urody skóry...



Glistnik zwany jaskółczym zielem. Warto zrobić z niego nalewkę na winie (pisałam o tym) i warto ususzyć.

Zioła suszymy w cieniu, ponieważ nie chcemy aby zniknął z nich drogocenny chlorofil. Suszenie ziół może, z powodzeniem, odbywać się w mieszkaniu. Należy pamiętać wtedy o otwieraniu na oścież okien, tak by zioła wysychały ' na powietrzu'. Mamy wtedy zagwarantowany niezwykły aromat w pomieszczeniach na całe lato, aż po późną jesień.



Niecierpek himalajski. Piękne zioło o delikatnym aromacie. Ma wiele zalet. Suszę je i robię macerat alkoholowy. Napiszę o tym wkrótce, jak nalewka dojdzie...



Mięta - całe ziele, kwitnące. Suszone kwiaty mięty są bardzo aromatyczne. Mają lekką cytrynową nutę... Mmm...




 Tego roku suszę nać pietruszki i selera. Suszę całe łodyżki. Zimą będę je stopniowo 'wykruszać' do potraw.



Wśród suszonych ziół nie może zabraknąć nawłoci. Sezon na nawłoć dopiero startuje, więc wszystko jeszcze przed nami. Zamierzam zebrać dużo nawłoci a potem wypróbować  suszone ziele do kąpieli. Ponoć czyni cuda... :D


Wysuszone zioła pakuję do papierowych torebek. Najlepsze są z Lidla - te, w które pakuje się tam pieczywo. :D Mają przezroczyste okienko z perforowanego celofanu a to sprawia, że mamy podgląd nie tylko na to jakiego rodzaju zioła tam mamy, ale też co się z nimi dzieje. Perforacja zapobiega ewentualnemu pleśnieniu, gdyby zioła nie zostały dobrze dosuszone, bo torebka oddycha.
Mam też duże torebki tego typu. Przywiozłam je sobie z Wiednia, gdzie pakują w nią pieczywo w marketach Penny's - świetne: duże i ładne.
Zioła, zapakowane w torebki, przechowuję w wiklinowym koszu, w kuchni.






Najprostszy sposób na suszenie ziół - leżą sobie, zerwane, w koszu i schną... Pachną... Konserwują się... Zdobią... Poprawiają nastrój...


.






wtorek, 20 sierpnia 2013

Nalewki na winie... (1)



Nie jest tak, jak z bigosem - że dajmy wszystko co się pod rękę nawinie... :D
Ciągle pozostaję w klimacie ziół, bo teraz jest ostatnia szansa na zebranie wartościowych darów pól, łąk i niebios i zachowanie ich na zimową porę.
Nalewki a właściwie ekstrakty ziołowe na alkoholu mają właściwości odżywcze, poprawiające nastrój, a nade wszystko lecznicze. Wyekstrahowanie składników ziół i zawieszenie ich w alkoholu, powoduje, że nalewka jest łatwiej wchłaniana za sprawą alkoholu właśnie. Nie wszyscy jednak dobrze czują się po alkoholowych ekstraktach - nawet jeśli przyjmuje się je rozcieńczone w wodzie, herbacie, ziołowym naparze - dlatego niektóre nalewki robi się na winie a dodatkowo (niektóre) jeszcze po okresie dojrzewania i zlania, krótko gotuje się na małym ogniu, żeby pozbawić napój alkoholu.
Uwaga, jeśli nawet najmniejsze ilości alkoholu Wam nie służą, to jest to oznaka osłabionej lub chorej wątroby.




Pierwszą nalewką, jaką zrobiłam tego lata, jest:

Nalewka z glistnika na białym winie
Glistnik,  zwany jaskółczym zielem, często spotykany jest w lasach i na polach. Świeży sok z zerwanej rośliny ( z łodygi) ma usuwać brodawki na skórze. Nie miałam okazji sprawdzić albowiem brodawek u mnie nie ma i niech tak zostanie na zawsze... :D
Najbardziej zainteresowało mnie działanie glistnika na drogi żółciowe a szczególnie na oczyszczanie woreczka żółciowego i dróg żółciowych z ewentualnych, niewielkich złogów. Idąc tym tropem postanowiłam zrobić nalewkę z glistnika z zastosowaniem białego wina według  Stefanii Korżawskiej.
Przepis prosty, tani a mikstura wydaje się być delikatna więc spróbować warto.

2 garści świeżego ziela glistnika
1 butelka białego, wytrawnego, gronowego wina

Ziele glistnika pociąć na drobne kawałki. Tutaj polecam kupić, gdy wpadną Wam w ręce, nożyczki do cięcia ziół - tną na drobne części, większe ilości jednorazowo i dodatkowo uzyskujemy ładnie pocięte listki na długie wąskie paseczki, co jest ważne gdy wykorzystujemy zioła (mięte, melisę...) do dekoracji potraw.
Więc pocięty glistnik zalewamy w szklanym litrowym słoiku winem, zamykamy słoik, pozostawiamy w kuchni na 21 dni, codziennie wstrząsamy. Po okresie dojrzewania zlewamy nalewkę, odciskając zioła.
Zastosowanie nalewki: codziennie, wieczorem wypijamy szklankę ciepłej  wody z dodatkiem 1 łyżki nalewki z glistnika. W ten sposób powinniśmy pomału, delikatnie, systematycznie oczyszczać woreczek żółciowy z drobnych złogów.






Podkreślam, że stosowanie nalewki z glistnka uznaję za bezpieczne jedynie w przypadku drobnych złogów lub jako zastosowanie profilaktyczne - jedna kuracja na rok. Przy zdiagnozowanych, dużych kamieniach, zastosowanie nalewki może doprowadzić do uruchomienia kamieni i dodatkowych, dużych problemów zdrowotnych.


                                      Ziele glistnika w trakcie suszenia.
Dwa lata temu przyniosłam z lasu i posadziłam w ogrodzie jeden krzaczek glistnkia. Tego roku mam już swoje zbiory, bowiem zioło rozrosło się i zagościło w ogrodzie w jeszcze trzech miejscach.


Moi Drodzy! Wszystko co piszę o ziołach nie ma charakteru porady zdrowotnej. Są to wyłącznie moje doświadczenia i moje pasje. Jeśli korzystacie z tego i stosujecie zioła dla siebie to, podkreślam, robicie to na własną odpowiedzialność.



.

piątek, 16 sierpnia 2013

Cudowna moc bukietów, czyli święto ziół w Krakowie

Po raz czwarty?... Hmm... Któż to wie, skoro panowie Leszek Mazan i Mieczysław Czuma, prowadzący święto ziół i kwiatów, pod nazwą "Cudowna moc bukietów", mylili się w 'zeznaniach' albowiem Mazan powiedział, że po raz trzeci a Czuma, że po raz czwarty... A, idze, idze ty bajoku bosy - chciałoby się rzec, cytując ulubione powiedzonko pana Mazana (z gwary krakowskiej)... :D
Tak czy siak było cudownie! Przyszłam na Mały Rynek dość wcześnie, żeby złapać w obiektyw wszystkie ciekawe bukiety i początkowo żałowałam, że nie zabrałam swojego wiechcia, bo bym jakąś nagrodę zapewne wyrwała, na przykład wycieczkę do Brukseli - tak mi się z początku zdawało, ale jak atmosfera zaczęła gęstnieć a bukietów przybywać, to mi mina zrzedła i obeszłam się smakiem a zachwyciłam tym, co zobaczyłam i poczułam, albowiem była to wyborna uczta dla oczu, pełna oszałamiających aromatów - łąka w sercu Krakowa...

Wybrałam najpiękniejsze obrazki a wybór był bardzo, bardzo trudny.








 


















 





                                                     
                                                               Małe bukiety







                                                             I małe damy... :D


                                                          Kwiaty we włosach...

                                      
 

Ja wystąpiłam na żółto i nawet sama się sfotografowałam ;) Taka samosia ze mnie... ;)
I samochwała... :D

     
                                                           Najpiękniejsze 2013.


Absolutnie najpiękniejsza para, najpiękniejsza rodzinka, najpiękniejsze bukiety - Grand Prix 2013 - według mnie.

Najpiękniejsze  bukiety - według mnie.




                                  
                                           Kilka ciekawostek i dodatkowych atrakcji.

                                   Floryści prezentowali sztukę układania bukietów.


.Ulubiony duet krakowian: Leszek Mazan i Mieczysław Czuma - jeden ze Zwierzyńca a drugi - kibic Cracowii...Tak o sobie mówią... :D

                                                              Trochę muzyki...

                                                          Dużo wody święconej...                                         

                Mnóstwo bukietów. Impreza zyskała potoczną nazwę - konkurs bukietów.   


.