Strony

piątek, 28 lutego 2014

Jabłka kiszone w kapuście z żurawiną



Najlepsza ze wszystkich kiszonek, jakie tej zimy zrobiłam: lekko słodka, umiarkowanie kwaśna, jędrna, soczysta. Bardzo smaczna, tak bardzo, że nie wymaga żadnego doprawiania. Doskonała dla dzieci, szczególnie tych co nie lubią kiszonej kapusty. Źródło niezbędnych dla zdrowia naturalnych probiotyków, witamin, minerałów, kwasów. Naturalny preparat wzmacniający na wiosenne osłabienie.

Kilogramowa główka białej kapusty
Kilogram jabłek
2 garści mrożonej żurawiny
1 łyżka soli kamiennej
Kapustę tniemy drobno, szatkujemy jabłka w cieniutkie plasterki lub ścinamy na tarce o grubych oczkach. Wszystko mieszamy, dodajemy sól, żurawinę, ponownie mieszamy. Nakładamy, mocno ubijając, w szklanym słoiku, zalewamy olejem, przykrywamy talerzykiem. Kisimy w cieple, w temperaturze pokojowej (20 stopni C). Kiszonka jest gotowa po 7-10 dniach. Im dłużej kisi się, tym jest lepsza.

Uwagi: kupując kapustę, należy zwrócić uwagę na to, żeby nie była sucha, bo kiszonka będzie miała mało soku. Sucha kapusta jest bardzo biała. Kapusta nie wysuszona jest zielonkawa i jędrna w dotyku. Kapusty z marketów są on ogół wysuszone. Najlepsze kapusty są na placu targowym. Problemy z suchą kapusta biorą się z tego, że kończy się sezon na kapustę. Dlatego, kto chce nieco dłużej mieć swoje kiszonki powinien teraz zrobić trochę więcej słoików na zapas.





.

środa, 26 lutego 2014

Domowa biała kiełbasa



















Skuszona przez Klaudynę Jej domową białą kiełbasą, postanowiłam zrobić kiełbasę i ja. W tym celu wybrałam w masarni odpowiednie mięso i poprosiłam o jego zmielenie:
 1,70 kg  łopatki wieprzowej
100 g  wołowiny gulaszowej
Wiem, wiem, Klaudyna podawała trochę inne proporcje wieprzowiny do wołowiny, ale w sklepie była tylko wołowina gulaszowa, niezbyt ładna, więc, nie chciałam ryzykować.

Dzień wcześniej kupiłam na targu w masarni, która ma akcesoria i produkty dla rzeźników, jelita solone. Najmniejsza porcja jelit to mały zwitek, który ma wystarczyć na 17 kg kiełbasy.
Jelita wypłukałam w wodzie pod kranem i pozostawiłam do namoczenia w  ciepłej wodzie na noc. Oddzieliłam małą część jelit a pozostałe włożyłam do słoika, zasoliłam solą kamienną i przechowuję je w lodówce do następnego użycia.

Drugiego dnia wymieszałam mięso i przyprawy, dużo przypraw: sól, pieprz, majeranek, mieloną paprykę chili (cayenne) - bo, prawdę mówiąc, chciałam mieć coś w rodzaju chorizo.

Dobrze zmieszałam masę mięsną wg  wskazówek Klaudyny, nadziałam jelito przez specjalny lejek  maszynki do mielenia mięsa, skręciłam małe porcje kiełbasek i gotowe. Część od razu ugotowałam a właściwie zaparzyłam (długie delikatne gotowanie, około 30 minut na pół kg kiełbasy) a resztę, w porcjach, zamroziłam.
Uff... wszystko pięknie: kiełbaski smaczne, sycące, prawdziwe (samo mięso) ale... to nadziewanie jest koszmarne! - jelita się rwały, maszynka się blokowała i mięso nie chciało wyjść przez lejek...Wszystko zrobiłam na siłę i tylko dlatego, że żal mi było wszystkich tych przygotowań, no i mięsa...  Przypomniało mi to, jak kiedyś, będąc młodą mężatką, pierwszy raz chciałam upiec ciasto drożdżowe a po wyrośnięciu nie mogłam sobie z nim poradzić i... wszystko wywaliłam w złości przez okno, razem z garnkiem, bo nie wiedziałam, jak to ciasto z niego wyjąć... :D A przecież ciasto drożdżowe robi się samo i samo wychodzi, trzeba je tylko 'pudrowac' solidnie mąką... :D
 A, co do chorizo - nie wyszło (chyba za mało papryki) ale kiełbaski są dość ostre, pyszne. :)
Domowa  biała kiełbasa to dobre rozwiązanie i nie specjalnie absorbujące, tylko to nadziewanie...
Jak to zrobić, żeby było bez problemów, szybko?

                                                Surowe białe kiełbaski, przed parzeniem.



.

niedziela, 23 lutego 2014

Miasteczko z mchu i ...




Prawdziwej wiosny jeszcze nie widać w lesie, ale taki słoneczny, ciepły lutowy dzień nastraja całkiem wiosennie. W lesie ludzi mnóstwo: rowerzyści, chodziarze, biegacze i zwykli spacerowicze. Tym razem mało psów...na szczęście...:D Choć mam psa, to nie przepadam, lekko mówiąc, za spotkaniami z biegającymi samopas po lesie psami, zwłaszcza dużymi i bez kagańca. Gdy podbiega do mnie taki pies w lesie, zawsze stosuję ten sam scenariusz: staję w miejscu i czekam aż podejdzie właściciel psa a wtedy... nie, nie spuszczam mu łomotu, nawet słownego, mówię tylko, ściszając teatralnie głos, cedząc przez zęby każde słowo, i robiąc wielkie oczy :D
- Czy nie zostanę, przypadkiem zjedzona?
Odpowiedzi zwykle nadają się na kabaret:
- Czemu nie, tyle że z żoną jestem...
- To zależy tylko od pani, ja mam ochotę...
- Azor, zostaw panią, nic ciekawego (!)...
- nie, nie, nie ma szans, za stary jest (pies oczywiście)...

W taki prawie wiosenny dzień, gdy jeszcze nie ma liści i wszystko w lesie widać jak na dłoni, jest okazja, żeby dotrzeć i poznać wszystkie zakątki lasu. 
Niezwykłe, malownicze są stare omszałe pnie drzew. Zgrupowane blisko siebie, tworzą urocze miasteczka z mchu.
















Dziś dotarłam do leśnego uroczyska. Maleńkie jeziorko wodne, przecudnej urody, porosłe delikatnie rzęsą. W lustrze wody przeglądały się wszystkie drzewa z sąsiedztwa.  Jeziorko położone na dnie sporego jaru, wytwarza swoisty mikroklimat pełny wilgoci. Lepsze niż spa. :)
Cisza, słońce, świergot ptaków i stukanie dzięcioła, przebiegający, wcale nie bojaźliwy, zając ...


                                                     Domek na brzegu jeziora

                                                            Domek na wodzie



Na zrębie, w słońcu, dobrze jest przysiąść na chwilę, wygrzać się w słońcu, podumać i ... już wczorajsze smutki są ...wczorajsze. :)


.

piątek, 21 lutego 2014

Kiszonka wielowarzywna z ziołami




Kiszone warzywa są doskonałym rozwiązaniem, gdy chcemy na przedwiośniu złapać nieco więcej energii. Klasycznym środkiem dla wzmocnienia zdrowia jest kiszona kapusta. Stosując zasady kiszenia kapusty, możemy rozszerzyć listę kiszonek, które służą zdrowiu.
W trakcie procesu kiszenia bakterie przerabiają  cukry zawarte w warzywach na kwas mlekowy, który działa konserwująco, ale także pozytywnie wpływa na procesy trawienia w organizmie. Im więcej cukrów zawierają warzywa, tym lepsza, smaczniejsza i bardziej kwaśna kiszonka. Sól dodawana do kiszonek przyspiesza fermentację i konserwuje produkt. Bardzo ważnym jest, dla prawidłowego przebiegu procesu kiszenia, zachowanie kiszonki w dość wysokiej temperaturze, bo 15-20 stopni, przez pierwsze kilka dni kiszenia i bez dostępu powietrza (służy temu zalewanie olejem, wywarem ziemniaczanym, lub po prostu szczelne zakrywanie słoja w którym kiszonka dojrzewa).


 Pokazywałam już  (klik)tradycyjne kiszenie kapusty, (klik) kiszonkę wielowarzywną, (klik) kiszenie czerwonych buraczków. Dziś kolejna wersja:

Kiszonka wielowarzywna z dodatkiem ziół
1 mała główka białej kapusty
Warzywa: seler naciowy, marchew, por, pietruszka, kalarepka, cebula, czosnek (2-3 ząbki),
Zielona natka pietruszki, koperek, szczypior
Zioła: tymianek (pęczek), bazylia, kilka listków szałwi
Duża garść mrożonej żurawiny, jabłko pokrojone w  cienkie plasterki
Aromatyczne przyprawy: kminek, liść laurowy, ziele angielskie
Warzywa posiekać w malakserze, zmieszać ze sobą, posolić (1 łyżka dobrej soli, bez antyzbrylaczy, na 1 kg masy warzywnej), dodać owoce żurawiny, przyprawy, układać  ciasno w szklanym słoju, pozostawiając wolne miejsce (2-3 cm od krawędzi słoja) na zalanie całości oliwą z oliwek.

Przyprawy aromatyczne: kminek, czosnek, chrzan, cząber, estragon, gorczyca polepszają smak kiszonki, działają antypleśniowo, chronią przed gniciem (gdy robimy kiszonkę na zapas a nie tylko do szybkiej konsumpcji).



Po siedmiu dniach, kiszonka warzywno - ziołowa była gotowa, ale dopiero kilkanaście dni później, gdy jeszcze bardziej dojrzała i wszystkie smaki połączyły się, nabrała większej kwaśności i pełnego smaku, okazała się wyjątkowo smaczna.




.

środa, 19 lutego 2014

Mydlić, zamydlić, mydlane - mydło




Wyrazy, podobnie jak mydło, lubią związki. O ile mydło lubi związek z wodą, o tyle wyrazy lubią łączyć się tylko same ze sobą. :D Te związki wyrazów są związkami frazeologicznymi, wśród nich są zwroty, frazy i wyrażenia.
Prysnąć jak bańka mydlana - zniknąć nagle i bezpowrotnie.
Mydlić, zamydlić komuś oczy - stwarzać mylące pozory, wprowadzać w błąd, zwodzić, oszukiwać, wmawiać coś w kogoś. ( Słownik frazeologiczny współczesnej polszczyzny).
Wyjść jak Zabłocki na mydle - mówimy, gdy nie uda nam się dobry interes a nawet stracimy oczekiwane zyski, podobnie jak Cyprian Zabłocki, ziemianin, który postanowił  szybko wzbogacić się na produkcji i sprzedaży mydła. W tym celu wyprodukowane mydło postanowił sprzedać bez koniecznych wówczas opłat celnych. Przygotował sprytną sztuczkę: cały zapas mydła zamknął w drewniane skrzynie, które spławił Wisłą do Gdańska, a  stamtąd miały powędrować w świat. Skrzynie z mydłem ciągnięto więc po dnie Wisły (by ukryć towar przed celnikami) i kiedy przybyły do Gdańska, to okazało się, że świecą pustkami. Zysk prysł jak bańka mydlana. I choć Zabłocki skutecznie zamydlił celnikom oczy, to stracił cały swój majątek, bo mydło, jak to ono, rozmydliło się w wodzie. Oj, wyszedł na tym jak Zabłocki na mydle...:D


Gdy dostałam paczkę od Inez-Herbiness (z borowiną) a w niej dodatkowo nowe mydełko wykonane osobiście przez Inez, to postanowiłam natychmiast je zmydlić... Mydło jest wykonane na bazie borowiny, oliwy z oliwek, oleju kokosowego, palmowego i rycynowego. Pieni się pięknie. Jest bezzapachowe, delikatne. Skóra po myciu jest miękka i nie wymaga dodatkowego użycia kremu.
Nie mydlę Wam oczu, popróbujcie sami.





Więcej o mydłach Inez-Herbiness tutaj.
Ja też trochę bawiłam się w mydlenie, niegdyś... O, tutaj!

.

sobota, 15 lutego 2014

Domowe preparaty ze złotego wąsa





Złoty wąs może być stosowany zewnętrznie i wewnętrznie.
W zastosowaniu zewnętrznym wykorzystujemy świeży, pognieciony w palcach liść,
nalewkę alkoholową (intrakt), maść i olejek.
Przy pomocy nalewki ze złotego wąsa leczy się:
- choroby skóry,
- uszkodzenia mechaniczne skóry,
- bóle stawów,
- bóle układu mięśniowego i nerwowego, używając jej w formie kompresów, aplikacji, wcierania.
 Do leczenia zapaleń skóry stosuje się maść a do masażu olejek.

Do zastosowania wewnętrznego używa się naparu wodnego, wywaru, balsamu, wyciągu. Te preparaty mają zastosowanie w leczeniu chorób narządów wewnętrznych: trzustki, śledziony, kory nadnerczy. 
Dobre efekty osiąga się stosując je w zapaleniu dróg żółciowych, unormowaniu równowagi kwasowo-zasadowej, wydalaniu zanieczyszczeń i substancji toksycznych z organizmu.
Wywar ze złotego wąsa można stosować we wszystkich zaburzeniach układu pokarmowego.


Napar ze złotego wąsa
1 liść, długości 30 cm (lub dwa liście po 10-15cm)
700 ml wrzątku
Rozdrobniony w palcach liść włożyć do szklanego słoja, zalać wrzątkiem, zamknąć słoik, zawinąć w koc. Przetrzymać napar  w kocu przez 12 godzin




Wywar
1 liść długości 30 cm (lub dwa liście po 15 cm)
700 ml wrzątku
Rozdrobniony w palcach liść, włożyć do emaliowanego garnka, zalać wrzątkiem, postawić na małym ogniu na 10-15 minut delikatnie gotując. Po okresie gotowania zawinąć garnek w koc, pozostawić na 12 godzin, zlać do szklanego słoika.

Zarówno napar jak i wywar mogą, ale nie muszą, być trzymane w lodówce. Dzięki swym antyseptycznym właściwościom mogą być przechowywane przez dłuższy czas w temperaturze pokojowej




Zasady stosowania
Napar i wywar ze złotego wąsa należy przyjmować na ciepło. W tym celu należy płyn rozgrzać w kąpieli wodnej.
Dawkowanie zależy od wagi chorego i jego indywidualnego tolerowania aktywnych składników biologicznych rośliny.
Minimalna dawka wynosi 50 ml, maksymalna - 70 ml.
Wywar i napar pije się 3-4 razy dziennie, na 40 minut przed posiłkiem.





Intrakt ze złotego wąsa
3-4 pędy (boczne odrośla) posiadające co najmniej 8 segmentów (członów)
½ litra wódki czystej
Pędy rośliny pociąć na drobne kawałki, zmiażdżyć drewnianym tłuczkiem, włożyć do szklanego słoika, zalać wódką, zamknąć słoik. Trzymać w ciemnym miejscu, w temperaturze pokojowej, przez  minimum  14 dni. Codziennie wstrząsać. Można zlać do butelki ale można też pozostawić słój z pędami – im dłuższy czas ekstrakcji składników, tym lepszy, mocniejszy intrakt.




O złotym wąsie, ogólnie, napisałam tutaj:

Pisząc o złotym wąsie korzystałam z :
1. http://www.igya.pl/index.php/srodki-lecznicze/rosliny-lecznicze/589-leczenie-chorob-nowotworowych-zotym-wsem
2. http://zlotywas.w.interia.pl/

3. Dyskusję o zaletach i efektach działania złotego wąsa można śledzić na blogu zielarzy Henryka Różańskiego:
http://www.igya.pl/index.php/srodki-lecznicze/rosliny-lecznicze/589-leczenie-chorob-nowotworowych-zotym-wsem


.