Pozytywka. Tajemnicze pudełeczko z którego płynie delikatny, cichutki, szczególny dźwięk. Pozytywka to wspomnienie beztroskiego dzieciństwa. Ta ozdoba świątecznego domu, może być elementem zimowej, świątecznej dekoracji. Jej delikatny dźwięk wprowadza szczególną atmosferę i
harmonię.
Skąd wzięły się pozytywki? Od wieków ludzie fascynowali się dźwiękami katarynek, kurantów, dzwonków i organów wiatrowych. Ulegając tej modzie szwajcarski zegarmistrz Antoine Favre skonstruował blaszane pudełko, w którym znajdowały się metalowe pręciki zakończone haczykami. Mechanizm sprężynowy, jak w zegarku, obracał płytką z otworami a ta w odpowiednim momencie wprawiała w drgania pręciki. Był wiek XVIII. Już w następnym stuleciu każdy chciał mieć grające cacko, muzyczne pudełko, muzyczkę, czyli pozytywkę. Europa oszalała na jej punkcie. Grające mechanizmy, które stawały się coraz mniejszych rozmiarów, umieszczano w zegarkach, tabakierach, klejnotach, szafach, na dnie kufli do piwa, w lalkach i albumach na fotografie. Marzeniem było mieć "Gloriozę." Było to duże pudło z pozytywką, na którym stawiano bożonarodzeniową choinkę, a ta obracała się w rytm muzyki.
Wszystko za sprawą szwajcarskich zegarmistrzów, którzy w okresie największej mody na pozytywki produkowali i wysyłali na cały świat aż 50 tysięcy sztuk rocznie. Tylko z jednego zakładu w Sainte-Croix.
Dziś pozytywki to przedmioty kolekcjonerskie. Ale w okresie świątecznym każdy może nabyć pozytywkę. Wystarczy kupić pierniczki szwajcarskie, które w tym czasie często pakowane są właśnie w kolorowe blaszane pudełeczka z pozytywką.
Nadchodzą, idą, biegną... Słychać magiczne dźwięki pozytywki. Pada śnieg...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz