Strony

niedziela, 6 stycznia 2013

Pigwówka a'la K'lara


Podczas poświątecznych porządków znalazłam nastawioną jesienią pigwówkę. Pamiętam okoliczności jej powstania: będąc na placu targowym kupiłam od miłego, starszego pana owoce pigwy. W czasie pogawędki zwierzyłam się mu, że chcę zrobić z tych owoców lekkie powidło a on machnął ręką i powiedział: niech pani zrobi pigwówkę.
Ba! łatwo powiedzieć... Przeszukałam sieć i... przeszła mi ochota na ten trunek. Trzeba by gorzelnię otworzyć... Ponieważ przeszła mi też ochota na powidła to pojawił się problem: co zrobić z owocami?
Kilka dni mogą poleżeć w kuchni, rozsiewając cudowny zapach wokół ale co potem...
Idąc po linii najmniejszego oporu, :) pokroiłam drobno owoce i zalałam je wódką (zwykłą, najtańszą). Zostawiłam w spiżarni słoik z tak przygotowana nalewką. Dziś, robiąc porządki trafiłam na nią.
Zlałam do butelki cudny, zielonkawy, słodki, aromatyczny napój. Pigwówka a'la K'lara...
Miły Panie z targowego placu - Pana zdrowie!





Owoce pigwy - duże, słodkawe.


Owoce pigwowca - drobne, bardziej kwaśne od pigwy. Lepsze na konfitury.


Chyba przejdę od octów do nalewek.... Wasze zdrowie Kochani!

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz