Strony

czwartek, 4 grudnia 2014

D, K2-MK7 (1)



Nie będzie to wyprawa w góry Karakorum  na K2, ani żaden inny nowo odkryty szczyt. :D
Chociaż Jerzy Zięba, na wstępie rozdziału o witaminie D, sugeruje, by zapiąć pasy bezpieczeństwa, to myślę, że wiernym czytelnikom mojego bloga nie będzie to potrzebne. 
W Polsce informacje o witaminach i ich roli w kształtowaniu zdrowia, ale też leczenia chorób, są archaiczne. Tymczasem: Linus Pauling, Albert Szent-Gyorgyi, R. Klenner, E. Krebs,  K. McCully, R. Cathcart, H. Riodan, B.Hollis, C. Garland i inni, pokazali światu niezwykłe możliwości terapeutyczne witamin,  stosując je u swoich chorych pacjentów.
Już mamy świadomość, że właściwe odżywianie  jest podstawą zdrowia.
Badania obserwacyjne, publikacje niezależne, szeroka praktyka lekarska mądrych lekarzy i, co bardzo ważne, świadomość zubożenia żywności w zakresie witamin i minerałów, daje nam odpowiedź na pytanie: stosować, czy nie,  witaminy w postaci suplementów.

Organizm człowieka nie cierpi na żadną chorobę z powodu braku leku, ale z powodu braku substancji naturalnych, których to brak doprowadził do choroby.

Do zdrowia potrzeba nam witamin, minerałów, pierwiastków śladowych, tłuszczów, białek, czystej wody, naturalnej, nieprzetworzonej, niemodyfikowanej, nieulepszanej, zdrowej żywności i czystego, nieskażonego powietrza, oraz  symbiotycznych bakterii. Dla zdrowia, czyli  po to, żeby nasz układ odpornościowy mógł sprawnie pracować.
Witaminy to nie leki, to substancje odżywcze.  Każda substancja wytworzona sztucznie  nie jest naturalna i należy jej unikać. Niestety nie zawsze i nie wszystkie witaminy mogą być naturalne. Wówczas pozostaje suplementacja tym co oferuje nam farmacja.
Osoby zdrowe (być może takie istnieją...) prawidłowo się odżywiające, mogą  zachować dotychczasowy tryb życia i sposób, oraz jakość żywienia. Natomiast osoby chore...Cóż, mamy wybór: chemiczne leki i  skutki ich toksycznych działań ubocznych, lub witaminy o szczególnym znaczeniu, czyli D, K2, C, Magnez.
Obserwacje licznych grup pacjentów, wieloletnia praktyka stosowania witamin dowodzą, że można w sposób prosty, tani, skuteczny, w pełni bezpieczny pomóc człowiekowi w zatrzymaniu postępów choroby, często w wyleczeniu.

To spróbujmy wspinaczki na D3.
Czym jest
Witamina D, nazywana witaminą życia, jest w sposób naturalny wytwarzana w komórkach naskórka, pod wpływem promieni UVB słońca. 
Promienie UVB, w reakcji z komórkami naskórka, wytwarzają z  prowitaminy D3 (dehydrocholesterol) witaminę D3 (cholekalcyferol) która przenika z komórek do krwioobiegu i transportowana jest przez białko wiążące witaminę D do wątroby skąd jest transportowana do nerek, gdzie ulega przemianie w aktywną formę witaminy D. Aktywna forma D trafia do różnych organów i obszarów ciała. Aktywna postać witaminy D sprawia, że jest ona właściwie hormonem, choć spełnia też rolę, i nazywana jest, witaminą.
Witamina D ma wpływ znacznie wykraczający poza układ kostny, więc błędem w sztuce jest traktowanie jej jako  substancji mającej wpływ tylko na stan kości w okresie po narodzinach (do 1 roku życia) i w leczeniu  osteoporozy.
W ciągu kilku ostatnich lat dowiedziono, że receptory witaminy D znajdują się  na każdej komórce człowieka.
Niedobory w zakresie witaminy D mogą powodować:
choroby nowotworowe,  choroby z autoagresji jak: SM, RZS, Hashimoto, a także cukrzycę typu II, choroby układu sercowo-naczyniowego, osłabienie mięśni, otyłość, depresję, choroby psychiczne, alergie, astmę, choroby skóry.
Witamina D pozwala na prawidłowy przebieg ciąży.

Gdyby poziom witaminy D był właściwy, to znaczy odpowiednio wysoki, wtedy zachorowalność na wiele chorób byłaby zmniejszona w sposób znaczny, czyli o 50%-80%.

Wysokie stężenie we krwi witaminy D prowadzi do aktywacji układu odpornościowego w takim stopniu, ze jest on zdolny  sprostać wielu chorobom. 

Kto by pomyślał, ze taka prosta substancja odżywcza mogłaby posiadać taki globalny wpływ na zdrowie człowieka.


Poziom witaminy D we krwi - czyli ile
Minimalny poziom  witaminy D we krwi to 32/ng*/ml
Praktycy, lekarze stosujący witaminę D,  twierdzą, że optymalny poziom tej witaminy to, co najmniej,  60 ng/ml, czyli poziom witaminy D we krwi poniżej 32 ng/ml  należy uznać za niedobór.
Ostatecznie uważa się, że poziom witaminy D we krwi nie powinien być mniejszy niż  35ng/ml a za zalecany uważa się zakres 50-80 ng/ml. 
Poziom, którego nie należy przekraczać to 100 ng/ml (a niektórzy mówią, że nawet 150 ng/ml)
Ważne jest by rozpoczynając stosowanie witaminy D, wykonać badanie jej poziomu we krwi. Wtedy mamy pewność jakie dawki zastosować: podtrzymujące, czy terapeutyczne.

Jak zbadać poziom witaminy w organizmie
Należy wykonać badanie krwi na poziom metabolitu witaminy D określany jako 25(OH) - w skrócie badamy 25(OH). Określa on stan nasycenia krwi witaminą D.

Jakie dawki stosować
Zalecenia dotyczące dziennego zapotrzebowania na tę witaminę  (400IU) są archaiczne, niewłaściwe. Pochodzą z czasów, gdy witamina D był kojarzona wyłącznie z problemami kostnymi, do tego w czasach, gdy jakość pożywienia była lepsza.  Taka dawka nie ma  żadnego znaczenia dla organizmu.
Bezpieczna dzienna dawka witaminy D to 10 000 IU*
Wysokość zastosowanej dawki zależeć powinna od stanu zdrowia: niższe  w zdrowiu a wyższe w chorobie.
Ważne jest systematyczne stosowanie stałych dawek, codziennie 
(np.2000 IU w zdrowiu)  a nie jednorazowa większa  kuracja (np. 10.000 IU raz w tygodniu).

Słońce
Najlepszym źródłem witaminy D jest słońce. Światło słoneczne jest bardzo zdrowe. Promienie UVB to ta frakcja światła słonecznego (UVA, UVB, UVC)
która powoduje powstawanie witaminy D. Nie ma lepszej formy witaminy D jak wytworzona przez słońce, ściślej jego część UVB. Dodatkowo półokres  rozpadu witaminy D tak wytworzonej jest znacznie dłuższy (dłużej utrzymuje się we krwi) niż wtedy gdy korzystamy z suplementacji.
Czy to oznacza, że opalanie się na słońcu nie jest szkodliwe? Nie. 
Opalanie, czyli wytworzenie przez skórę brązowego zabarwienia jest dla skóry szkodliwe i oznacza reakcje obronną organizmu. Opalona skóra nie wytwarza witaminy D. Dlatego  nie należy się opalać. Należy się naświetlać słońcem. Oznacza to, że możemy przebywać na słońcu w południe i naświetlać ciało po 15 minut z każdej strony (w sumie 30). Najlepszy czas na naświetlanie słońcem to godziny 11-14. Wtedy do  Ziemi dociera najwięcej UVB.
Kremy z filtrem blokują promienie UVB i blokują wytwarzanie witaminy D. Ponieważ każdy ma inną tolerancję na oparzenia słoneczne, to powinniśmy ustalić, swoją indywidualną długość czasu naświetlania słońcem. Czas prawidłowy to brak zaczerwienienia skóry na drugi dzień po naświetlaniu. Jeśli zaczerwienienie nastąpi - skracamy czas naświetlań.

Solarium
Solarium, o ile posiada lampy UVB i o ile nie opalamy się w nim a naświetlamy jest do zaakceptowania. Ponieważ silne źródło światła UVB w solarium znajduje się bardzo blisko skóry, naświetlanie może trwać tylko 3-4 minut. Dodatkowo na pół godziny przed naświetlaniem warto wziąć 10 000 - 20 000 IU witaminy A lub 300 mikrogramów selenu. Te silne przeciwutleniacze zabezpieczą skórę przed oparzeniem. 


Ciąg dalszy nastąpi a w nim: witamina K i jej powiązanie z witaminą D.
Napisałam na podstawie książki Jerzego Zięby: Ukryte terapie. Wyd.2.
P.S. Przepraszam za bałagan w układzie tekstu, ale nie mogę sobie poradzić z formatowaniem na Bloggerze: piszę i jest ok a publikuję i jest jak widać. Uff...



*ng - nanogramy
*IU - Jednostki Międzynarodowe



.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz