Od
biedrzeńca, mina szaleńca.
Po bzie
czarnym, humor marny.
Po lilakach,
postój w krzakach.
Od lebiody,
na ustach wrzody.
Po
kasztanie, woda w kolanie.
Od anyżu,
bóle w krzyżu.
Od
dziewanny, porzucisz panny.
Po
naparstnicy, kolki w miednicy.
Od lawendy,
drapanie wszędy.
Po bratku,
katary w spadku.
Od fijołka,
brzydnie gorzołka.
Po lubczyku,
finał w kurniku.
Od
pietruszki, spuchną ci nóżki.
Po
krwiściągu, taniec na drągu.
Od
krwawnika, oko tika.
A od
bluszcza kurdybanka, szybko zdradzi cię kochanka.
Od
glistnika, pamięć znika.
Od mięty w
oczach męty.
Po nawłoci,
się okocisz.
Po wrotyczu,
plamy na obliczu.
Od kuklika,
apetyt znika.
Od rozmarynu,
koniec wyczynów.
Od mlecza, nie
sklecisz skecza.
Po bławatku,
biegunka w spadku.
Od jodły,
stajesz się podły.
Po
koniczynie, smutek w rodzinie. A po róży nawet duży.
Od maliny,
nie utrzymasz śliny.
Od
glistnika, w kościach strzyka. A po lawendzie, wszędzie.
Od bergamotki znienawidzisz ciotki i od
pięciornika, wuja rozpustnika. A od biedrzeńca, siostrzeńca.
Po akacji,
nie doczekasz wakacji.
Po owsie,
rób co chcesz.
Ale po dyni,
nie wychodź w mini.
Można przedrukowywać,
reprodukować w jakikolwiek sposób, powielać mechanicznie, fotooptycznie,
zapisywać elektronicznie, odczytywać w środkach publicznego przekazu, podawać jako
własne.
Nawet czytać wolno! :D
Nawet czytać wolno! :D
.
Oj, dziękuję, uśmiałam się, szczególnie po ostatnim akapicie :D
OdpowiedzUsuńno dobre to jest, a czyjego autorstwa? no i po jakich ziołach był autor?
OdpowiedzUsuńPo werbenie i absyncie. :D bo:
UsuńOd werbeny przypływ weny,
A od absyntu przypływ talyntu (tu chyba mam coś z Wisławy Sz. - talynt?) :D
Świetny wierszyk. Gdyby tak coś jeszcze do kawy, coby można przestać ją pić.
OdpowiedzUsuńKlaro zapraszam do siebie na wygrywajkę. Można książkę o ziołach zdobyć.