Gdzie zebrać jagodę kamczacką? Ja corocznie zbieram ją u sąsiada :D... No, takie ma chłop szczęście, że wybawiam go z kłopotu i łagodzę tym samym wyrzuty sumienia, bo jak mówi: nikomu te owoce nie smakują... Za to ja... nie wyobrażam sobie zimowego, niedzielnego popołudnia bez małej babeczki z jagodą kamczacką... Albo drożdżowego ciasta z tymi owocami. O, właśnie mi piekarnik mówi, że już jest gotowe... No proszę, ja tu sobie piszę a ciasto wychodzi z piekarnika samo. :D Wiem, wiem: gluten i takie tam... No, ale ja piekę ze względu na sąsiada, bo choć owoców nie lubi to ciasto tak, tak, tak... To całkiem jak ja (z tym ciastem)... :D
Widzę jak Wam cieknie ślinka... :D Informuję, że: nikto ne je doma! Chcielibyście mieć taką sąsiadkę, nieprawdaż? A takie jagody kamczackie?..:D
.
Ciekawa w kształcie ta jagoda kamczacka.
OdpowiedzUsuńA ślinka mi pociekła, to fakt, chociaż mam jeszcze kawałek kruchego z amerykańska borówką pieczonego wczoraj.
Jagody w cukrze (wiem, wiem, biała śmierć i takie tam, ale konfitury muszą mieć cukier i tyle :P) zamknięte na zimę w słoiczkach... Pyszne!!! Prawie tak samo dobre, jak śliweczki z ałyczy potocznie, acz nieprawidłowo zwane mirabelkami....
OdpowiedzUsuń