Strony

sobota, 4 października 2014

Dzikie wino


Dzikie wino, czyli winobluszcz pięciolistkowy, nie tylko zdobi. Przez piękne wybarwienie liści - od żółci po krwistą czerwień, bordo - sprawia, że jesień jest tak urocza, energetyczna.
Czy wiecie, że dzikie wino to także lekarstwo?
Surowcem leczniczym są liście, całe niezdrewniałe pędy, kora. Z drobnych granatowo- niebieskich owoców można zrobić wino.

Dzikie wino zawiera liczne kwasy organiczne (kawowy, ferulowy, elagowy, chlorogenowy) oraz flawonoidy (sporo kwercetyny).

Jak działa?
- przeciwzapalnie i ściągająco
- antyseptycznie
- ochronnie na miąższ wątroby
- żółciopędnie
- przeciwkrwotocznie
- immunostymulująco
- obniża ciśnienie krwi
- zapobiega procesom nowotworowym


 Jakie preparaty z winobluszczu można stosować?
  
Intrakt na czerwonym wytrawnym winie
 1/5 słoja zapełnić liśćmi, zalać do pełna ciepłym, czerwonym winem (stosunek składników 1:5)
wytrawianie trwa około miesiąca.
Tinkturę stosować 1 raz dziennie, 1 kieliszek przy: cukrzycy, miażdżycy, nadciśnieniu, ochronnie i wzmacniająco na naczynia krwionośne.

Odwar, czyli Decoctum
2 łyżki świeżych liści i młodych pędów rozdrobnić i zalać 1 szklanką wody, gotować pod przykryciem 20 minut, pozostawić do naciągnięcia na 30 minut, przecedzić.
Pić 2-4 razy dziennie po 100 ml. Działa ochronnie na wątrobę, nerki, trzustkę, przeciwzapalnie dla przewodu pokarmowego, antynowotworowo.

Odwar można też stosować zewnętrznie, w formie okładów, przy owrzodzeniach, pokrzywce, a nawet sączących ranach.

Ciemna czerwień wina i czerwień resweratrolu z liści dają efekt niesamowity - prawie czarny napój. Bardzo smaczny.

Jeśli zdecydujemy się na kurację preparatami z winobluszczu, to przeprowadzamy ją przez 30 dni. Można powtarzać co kwartał.
Zbiór, do celów leczniczych, winobluszczu  przeprowadzamy wiosną, gdy roślina kwitnie a potem, po raz drugi, jesienią. 
Preparaty wskazane wyżej można wykonać też z wysuszonych liści, więc teraz zróbcie intrakt i nasuszcie surowca. Być może przyda się zimą?





Na podstawie informacji z bloga Henryka Różańskiego:
http://rozanski.li/?p=2638
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz